Edyta Górniak pojawiła się wczoraj na sopockim festiwalu "Top of the Top". Wystąpiła na scenie, śpiewając swoją interpretację piosenki innej diwy, Mariah Carey.
Ostatnio pisaliśmy o tym, jak gwiazda stara się uciec przed upływającym czasem. Niestety, tutaj nie ma żadnej poprawy. Twarz Górniak nadal jest nieruchoma, uśmiech jest nienaturalny i przychodzi jej z trudem.
Również stylizacja piosenkarki nie należy do najbardziej udanych. Skórzane spodnie, kurtka bejsbolówka z welurową aplikacją i kwiatowym wzorem - widzieliśmy to już setki razy. Do tego koszula i pretensjonalny, za długi krawat. Taka kreacja jest odpowiednia na ulicę. Nie zapada w pamięć i jest po prostu zwykła jak na tak wielkie wydarzenie.
Całość ratuje fryzura. Piosenkarka zawsze jest na bieżąco z trendami. Włosy ułożyła w delikatne fale oraz postawiła na ciemniejsze odrosty i jaśniejsze końcówki, czyli tzw. sombre. To metoda koloryzacji, dzięki której uzyskujemy bardzo naturalny efekt.
Podsumowując... spodziewaliśmy się po Górniak czegoś więcej. Dobrze, że nadal ma głos jak dzwon.
SW