Monika z trzeciego sezonu "Rolnik szuka żony" nie związała się z żadnym z trzech kandydatów, których zaprosiła do swojego domu, ale mimo wszystko jej udział w programie okazał się bardzo owocny. Już po zakończeniu nagrań wyszło na jaw, że rolniczka zaczęła się spotykać z jednym z mężczyzn, którzy zgłosili się do programu, ale się w nim ostatecznie nie znaleźli. Okazuje się, że nie z jej własnej woli!
W świątecznym odcinku "Rolnik szuka żony" Monika zdradziła, że Filip, który od niedawna jest jej partnerem, miał znaleźć się w głównej trójce kandydatów, jednak nie przyjął zaproszenia. Ze względu na dumę Monika postanowiła nie odzywać się do niego, jednak ostatecznie zaryzykowała i w ten sposób zaczęli się lepiej poznawać.
Po liście zaprosiłam go do programu, ale byłam zła na niego, że nie przyjechał. Czekałam na niego i byłam rozczarowana, że go nie zobaczyłam na balkonie. Po programie odezwał się, tylko że ja już nie chciałam z nim rozmawiać, bo byłam zła na niego. Ale koleżanka mnie namówiła. "A co ci zależy. Spróbuj" - powiedziała. I tak zaczęliśmy rozmawiać. Potem rozmawialiśmy codziennie i poszło - wyjaśniała.
Do tej pory nie było wiadomo, kim jest tajemniczy wybranek Moniki. Teraz sporo się wyjaśniło. Filip jest biznesmenem i pracuje w branży szkoleniowej. Zajmuje się także jeździectwem i to właśnie pasja do koni połączyła go z nową wybranką. Wcześniej prowadził nawet stajnie, ale praca okazała się mało dochodowa, jak sam przyznał w liście, który mieliśmy szansę widzieć w odcinku specjalnym.
Całkiem przypadkiem obejrzałem twój film wizytówkę, przyznaję, iż oczarowałaś mnie. Jesteś piękną i mądrą kobietą, z wielką pasją i ambicjami. Postanowiłem zgłosić się do programu, aby, mam nadzieję, móc Cię poznać - napisał Filip w liście.
Wydaje się, że Filip to idealna partia dla wymagającej Moniki. Parze życzymy wiele szczęścia!
MK
