Na początku maja pisaliśmy o tym, że Edyta Górniak została pozwana przez swoich byłych teściów , rodziców Dariusza K. , o "zabezpieczenie kontaktów z wnukiem", 12-letnim Allanem. W sądzie zapadł już wyrok w tej sprawie.
Proces zakończył się wyrokiem, zobowiązującym Górniak do organizowania spotkań dziadków z wnukiem dwa razy w miesiącu. Nakazał również umożliwianie rozmów telefonicznych z Allankiem raz w tygodniu - czytamy w Se.pl.
Wokalistka jednak miała nie przestrzegać wyroku sądu. W związku z tym rodzice Dariusza K. wnieśli o ukaranie Górniak, na co przystał sąd.
Za każde naruszenie, zgodnie z art. 598 Kodeksu postępowania cywilnego, gwiazda musi płacić grzywnę w wysokości 800 złotych - czytamy dalej w Se.pl.
Sama wokalista nie odniosła się do decyzji sądu, jednak zrobił to jej menedżer.
Sytuacja jest prosta. To kolejna próba wykorzystania pani Edyty Górniak oraz w tej sytuacji wnuczka do zarobienia pieniędzy. Sprawa nie jest zamknięta, a zajmuje się nią nasza kancelaria prawna. Dziadkowie Allana próbują znaleźć sobie dodatkowe źródło utrzymania - powiedział Marcin Wieczorek.
Przypomnijmy, że Górniak ograniczyła kontakt syna z dziadkami, po tym, gdy okazało się, że byli teściowie przekazują Allanowi listy od ojca odbywającego właśnie 7-letni wyrok - w 2014 roku Dariusz K. śmiertelnie potrącił na pasach 63-letnią kobietę. Wokalistka w celu ochrony syna wyprowadziła się do Krakowa.
BP