Anna Lewandowska to żona idealna: wspiera męża, pomaga mu w karierze, a jednocześnie nie zaniedbuje własnej (do niedawna, właśnie postanowiła podporządkować ją mężowi) . W dodatku rozumie, że zawód piłkarza wymaga częstych wyjazdów. W rozmowie z "Super Expressem" przyznała, że udało im się wypracować sposób na zminimalizowanie kosztów emocjonalnych takich rozłąk.
Tęsknimy, ale kiedyś było jeszcze gorzej. Nie widzieliśmy się po dwa, trzy tygodnie. Mijaliśmy się. Powiedzieliśmy sobie, że wspólny czas nam ucieka przez palce. Teraz robię wszystko, by jak najwięcej czasu spędzać razem. Kiedy Robert jest teraz na zgrupowaniu, maksymalnie wykorzystuję ten czas na pracę, by potem być więcej z nim. Nasz idealny dzień: rano Robert jedzie na trening, ja w tym czasie pracuję. Kiedy wraca, mamy czas dla siebie. Wyłączamy laptopy, telefony. A kiedy zbyt często włącza mi się "pracuś", Robert prosi o odłożenie telefonu (śmiech) - czytamy .
Jesteśmy przekonani, że żona 4. najlepszego piłkarza na świecie do końca nie zrezygnuje ze swoich projektów.
JZ