Justin Bieber został zatrzymany przez amerykańskich urzędników celnych na lotnisku po powrocie z Japonii. Jak donosi "Hollywood Life", piosenkarz podróżował ze swoją mamą i przyjaciółmi. Jeden z urzędników postanowił przeszukać bagaże Justina na lotnisku w Los Angeles. Scena wyglądała podobno dość kuriozalnie - poważni urzędnicy i ochroniarze otoczyli Biebera, a on szedł z nimi ramię w ramię uśmiechając się do fanów. Część obywateli USA zażądała niedawno deportacji piosenkarza do Kanady. Zamieszanie na lotnisku związane było z pewnością z ostatnimi zatrzymaniami Biebsa. Możliwe, że obawiano się, że gwiazdor ma przy sobie narkotyki.Do zatrzymania doszło w nocy 24 kwietnia. Podobno cała "akcja" trwała aż cztery godziny. Mama gwiazdora i jego przyjaciele najedli się strachu. Sądzicie, że aż takie środki ostrożności podjęte przez ochronę i urzędników były konieczne? Justin przecież zapowiedział, że chce się zmienić...
Mix