Niestety - pomysły Britney Spears nie podobały się jej producentom. Artystce nawet przez myśl nie przeszło, by z nich zrezygnować, dlatego ostatecznie spełniono jej kaprys. Postawiono jednak jeden warunek: jeśli Britney chce realizować swoją własną wizję teledysku, to niech sama sobie za niego zapłaci. I tak Spears pozbyła się 30 000 dolarów.
Oczywiście pochwalamy to, co zrobiła Britney - w dzisiejszych czasach tak trudno o artystę, który nie podaje się wytwórniom, tylko realizuje własną wizję swojej muzyki. Jednak z drugiej strony martwimy się trochę o ten teledysk - w ciągu ostatnich kilku miesięcy jakoś straciliśmy zaufanie do wyczucia smaku Spears.
Poza tym okazuje się, że wydatek 30 000 dolarów mocno odbił się na budżecie artystki. Kilka dni temu, wraz z kuzynką Alli, odwiedziła ona hollywoodzki klub Opera. Miała na sobie czarną tunikę, długie spodnie w tym samym kolorze, czerwone okulary i różową torebkę Chanel. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Szybko okazało się, że torebka jest zwykłą podróbką. Zamiast splecionych literek C mamy dwa O. Również charakterystyczna kratka znajduje się w nieco innych miejscach niż na wartym 3 000 dolarów oryginale. Bez dwóch zdań podróba. Tym bardziej wątpimy w wyczucie smaku Britney.