Wszystko wyglądało normalnie - Brit chciała zaparkować pod apteką i, gdy zobaczyła wolne miejsce, skierowała się w jego stronę. Niestety na przeszkodzie stanął jej srebrny mercedes, dla którego spotkanie z wozem piosenkarki skończyło się kilkoma rysami i wgnieceniem.
Ale ze mnie zdolniacha - wyrwało się tylko z jej ust.
Zwróćcie uwagę, że Brit kierowała tylko jedną ręką, bo drugą miała zajętą trzymaniem psa. Pasy to w jej przypadku nieznany element wyposażenia samochodu. Po zakupach beztrosko wsiadła z powrotem do swojego samochodu i, jakby nigdy nic, odjechała.