Piosenkarz przez całe życie musiał borykać się z krytyką i niezrozumieniem otoczenia. Michał Szpak od zawsze wyróżniał się krzykliwymi kreacjami, makijażem i długimi włosami. Artysta wielokrotnie wspominał, że w związku z tym często był zaczepiany i wyzwany przez agresywne osoby. Na szczęście nigdy się nie poddał i konsekwentnie dążył do bycia gwiazdą. Choć dziś fani go kochają, jego dzieciństwo nie było zbyt kolorowe. Ostatnio udzielił wywiadu, w którym opowiedział o przykrej sytuacji z księdzem.
Piosenkarz nie ma najlepszego zdania o Kościele. Nic dziwnego, kiedy Michał Szpak przystępował do Pierwszej Komunii Świętej, padł ofiarą szykan ze strony księdza. Duchowny zagroził, że jeśli chłopiec nie zetnie loczka, nie będzie mógł przystąpić do sakramentu.
Dość traumatyczne mam przeżycia związane z Kościołem z racji tego, że w momencie kiedy brałem Pierwszą Komunię, to miałem krótkie włosy i takiego loczka opuszczonego do pasa. Ksiądz powiedział, że nie dopuści mnie do komunii, jeśli tego nie zetnę. Na szczęście nad tym wszystkim czuwała moja mama, ale dla mnie to było traumatyczne przeżycie, że jednak gdzieś tam to społeczeństwo nasze jest piętnowane przez ludzi, którzy w ogóle nie powinni oceniać - powiedział wokalista w rozmowie z serwisem Jastrząb Post.
Niestety, podobnych sytuacji było więcej w życiu Michała. Kiedy już jako dorosła osoba występował w kościele, został publicznie nazwany satanistą. Wszystko przez pewien tatuaż, który ma dla Szpaka szczególne znaczenie.
Druga sytuacja była dla mnie przedziwną sytuacją. Śpiewałem kolędy w kościele, w katedrze i ksiądz powiedział, że jestem satanistą, bo mam wytatuowany krzyż do góry nogami, gdzie nie miał świadomości, jakie ten krzyż ma dla mnie znaczenie.
Miejmy nadzieję, że podobnych sytuacji więcej nie doświadczy.
AD