Ewa Minge wyszła za mąż, kiedy skończyła 21 lat. Miała już wtedy własną firmę i, jak mówi w wywiadzie w "Gali", dzięki temu nie bała się później rozwodu, bo była niezależna finansowo. Ale i tak zakończenie małżeństwa po 13 latach było bolesne. Projektantka opowiedziała o szczegółach.
Ewa Minge w rozmowie z "Galą" mówi, że jej pierwsze małżeństwo było pomyłką:
Związałam się z człowiekiem, który był z innego świata.
Jej związek na początku był romantyczną grą przeciwieństw, które się przyciągały. Jednak z biegiem czasu przeciwieństwa te zaczęły być przeszkodą:
Nie lubiliśmy spędzać razem czasu, nie jeździliśmy na wakacje. A ja tęskniłam za szczęśliwym domem.
Jednak prócz zwykłego niezgrania dwójki dorosłych ludzi z dziećmi doszła przemoc psychiczna. Były mąż zachowywał się jak dyktator, o czym zresztą projektantka wielokrotnie wspominała w poprzednich wywiadach na przestrzeni wielu lat. Teraz jednak dodaje, że była wręcz zmuszona porzucić swoje dotychczasowe życie:
Były mąż chciał nas izolować od świata (...) Pewnego dnia zostałam zmuszona, pomimo mojej szczodrości, by wyjść z domu z synami i jedną torebką. Zrobiłam to, bo bałam się o zdrowie psychiczne chłopaków. Zamieszkałam na jakiś czas w siedzibie firmy.
Widać, że Ewa Minge wciąż jeszcze przeżywa rozwód, do którego doszło na początku tego wieku. Mamy jednak nadzieję, że w końcu uda się jej zostawić przeszłość za sobą, a w wywiadach będzie miała więcej szczęścia do dzielenia się, niż bolesnych wspomnień.
Ewa Minge po pierwszym nieudanym małżeństwie zrobiła sobie kilka lat przerwy od poważnych związków. W 2015 roku zdradziła, że ma nowego partnera, zaś w 2017 roku ponownie wzięła ślub - z mężczyzną, którego tożsamość stara się chronić. Wiadomo jednak, że wybrankiem jej serca jest Zuri Mesica - milioner z Beverly Hills, który na co dzień zajmuje się handlem diamentami i biżuterią.
MAW