Książę Harry i Meghan Markle w 2020 roku ogłosili, że w wycofują się z pełnienia obowiązków względem rodziny królewskiej. Niedługo później po tym skandalu wyjechali ze Wielkiej Brytanii do USA. Twierdzili, że w ten sposób zyskają spokój i prywatność z dala od paparazzi. Szybko okazało się jednak, że sami zaczęli udzielać licznych wywiadów, w których nie tylko mówili o życiu prywatnym, ale też uderzali w rodzinę królewską. Teraz wiele wskazuje na to, że ich marzenie o sielankowy życiu znów może legnąć w gruzach. Wszystko przez sąsiadów pary. Ci mają nienawidzić Meghan i Harry'ego.
Meghan Markle i książę Harry po "Mexicie" nie zrezygnowali z wystawnego stylu życia. Zamieszkali w luksusowej części Kalifornii, w hrabstwie Santa Barbara, a dokładniej w Montecito. Znany amerykański magazyn "Vanity Fair" postanowił przyjrzeć się nie tylko ich posiadłości, ale również porozmawiać z sąsiadami pary. Okazuje się, że, delikatnie mówiąc, nie przepadają za małżonkami. Jak czytamy, złośliwie nazywają ich duetem "książę i gwiazdka albo "złoczyńcami". Skąd taka niechęć, a nawet wściekłość? Okazuje się, że mimo iż w Montecito swoje domy ma wiele gwiazd, m.in. Natalie Portman, Jeff Bridges, Gwyneth Paltrow, Leonardo DiCaprio, Michael Keaton i Oprah, to jednak rzekomo od czasu, kiedy Meghan i Harry zamieszkali we wspomnianej dzielnicy, ceny tamtejszych nieruchomości poszybowały w górę, a sąsiedzi ich za to obwiniają. Jak podaje serwis Realtor, przez ostatnie pięć lat zanotowano tam wzrost cen domów aż o 47,3 proc.
PRZECZYTAJ TEŻ: Szokujące doniesienia o Meghan Markle. Byli pracownicy nie mieli litości
Sąsiedzi Meghan i Harry'ego narzekają też na to, że po tym, jak royalsi zamieszkali w dzielnicy, ta podobno przestała być spokojna. Rzekomo kręci się tam teraz więcej "obcych", nie brakuje też paparazzi, którzy mają czatować na księcia i jego rodzinę. Sąsiedzi pary narzekają, że fotoreporterzy szybko jeżdżą w terenie zabudowanym i zajmują najlepsze miejsca parkingowe. Na tym nie koniec. "Wciąż uważam, że są najbardziej roszczeniowymi, nieszczerymi ludźmi na planecie" - powiedział w rozmowie z "Vanity Fair" jeden z sąsiadów pary. Kolejny mu wtórował, zarzucając małżonkom hipokryzję. "Wyprowadzili się z Anglii, aby uciec od kontroli prasy, a wszystko, co robią, to próbują dostać się do prasy w Stanach Zjednoczonych" - czytamy.