Książę Harry i Meghan Markle wyprowadzili się do Stanów Zjednoczonych. Zazwyczaj podróżowali wspólnie, jednak ostatnio brat księcia Williama wyjechał samotnie. Najpierw przebywał w Nowym Jorku, gdzie wystąpił w programie "The Tonight Show", a następnie odwiedził salon tatuażu. "Wydaje się fenomenalnym facetem. Osobiście nigdy nie powiedziałem o nim złego słowa. Powodzenia dla niego i wszystkich jego przedsięwzięć" - mówił właściciel salonu dla New York Post. Później książę Harry odwiedził także Londyn. Czy niepozorna podróż jest oznaką kryzysu w jego małżeństwie?
Jak udało się dowiedzieć portalowi "Daily Mail", to książę Harry chciał podróżować bez Meghan Markle u swojego boku. "Słyszałem, że tego chciał. Wierzę, że chce przestrzeni" - przekazał informator. Zwrócił także uwagę na fakt, że Meghan Markle nie towarzyszyła mężowi w podróży do Lesotho, czyli miejsca, z którym jest bardzo związany. "Jest zaskoczeniem, że pojechał do Lesotho bez Meghan. Być może jest dobry powód, dla którego nie mogła zostawić dzieci, ale nigdy nie była w Lesotho i to mnie dziwi - to jest jak drugi dom [dla Harry'ego - przyp.red.]" - przekazał informator dla portalu. Myślicie, że rzeczywiście coś jest na rzeczy?
Jak informuje portal marca.com, książę Harry i Meghan Markle "mogą zmierzać w kierunku rozwodu". Dlaczego? "Od jakiegoś czasu się od siebie oddalali. Chęć Harry’ego, by wrócić do Wielkiej Brytanii, gdzie są jego starzy kumple od kieliszka i jego nadzieja na powrót do bardzo wygodnej rodziny królewskiej, wywierają realne obciążenie na ich małżeństwo. (...) Zaczyna tęsknić za Anglią. Kiedyś uwielbiał chodzić do pubu i uprawiać sport z kumplami, a życie, jakie Meghan chce wieść w Los Angeles, nie mogłoby być bardziej od tego odległe" - przekazał informator. ZOBACZ TEŻ: Nie pokazuje jej światu. Książę Harry ujawnił, jaka jest Lilibet. Tę cechę odziedziczyła po Meghan