Zapomniana gwiazda czasów PRL, która ściągnęła na siebie niechęć władz. Jej marzenia przekreślił pijany kierowca

Jej piosenki i wyjątkowy głos znał każdy polski żołnierz. Talent wokalistki doceniono nie tylko w Polsce, gdzie chwalił go sam Edward Gierek, ale też na tzw. zgniłym Zachodzie. Ta popularność paradoksalnie przekreśliła szanse Reginy Pisarek na karierę. A kiedy pojawiła się nadzieja na jej odbudowanie, wszystko przerwał tragiczny w skutkach wypadek.

Jej piosenki, takie jak "Nie warto było", "Co to za miłość" i "Opowiedz nam ojczyzno", kochali żołnierze, a wyjątkowy głos Reginy Pisarek doceniali nie tylko zwykli Polacy, lecz także pierwszy sekretarz KC PZPR, Edward Gierek. Wokalistka w latach 70. była gwiazdą każdej edycji Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu. Ale talent ściągnął na nią kłopoty. Kiedy zachwycono się nią na Zachodzie - w Holandii i RFN - nawet towarzysz Edward nie był w stanie jej pomóc. Reginę Pisarek skazano na twórczy niebyt. Po latach w wywiadach artystka wyznała, że radio nie chciało grać jej piosenek, a władze blokowały jej udział na festiwalu w Opolu. Artystka wycofała się więc w cień i spełniała się na innym polu. Wraz z transformacją pojawiła się jednak szansa na triumfalny powrót. Niestety, kiedy Regina Pisarek cieszyła się spokojem i snuła plany na spokojną starość, w jednej chwili przekreślił je wszystkie pijany kierowca.

Zobacz wideo Smutna historia polskiej diwy

Od konkursu dla amatorów do festiwalowych triumfów

Regina Pisarek przyszła na świat u progu II wojny światowej - 25 marca 1939 roku. Trudy wojennego dzieciństwa osładzało jej zamiłowanie do muzyki. Chodziła do Liceum Pedagogicznego, a później także do Średniej Szkoły Muzycznej. Szybko okazało się, że muzyka to w życiu Reginy coś więcej niż hobby. Młoda dziewczyna zdecydowała się na udział w konkursie Polskiego Radia, zorganizowanym dla piosenkarzy amatorów. 19-letnia Regina co prawda nie wygrała, ale znalazła się na podium - zajęła trzecie miejsce. To dodało jej skrzydeł i wiary we własne możliwości. W 1960 roku trafiła do Studia Piosenki ZAKR, prowadzonego przez słynnego piosenkarza Juliana Sztatlera. Wówczas od samodzielnej kariery dzieliło ją już bardzo niewiele.

Pod skrzydłami Juliana Sztatlera talent Reginy Pisarek rozkwitł. Wkrótce okazało się, że wokalistka jest obdarzona przepięknym, naprawdę wyjątkowym głosem. Odpowiednio wyszkolony, okazał się on furtką do kariery. W 1963 roku Regina wystąpiła na festiwalu w Rostocku. Zajęła tam trzecie miejsce, ale to był dopiero początek. Kilka miesięcy później na festiwalu w Sopocie Pisarek wyśpiewała sobie pierwsze miejsce. Ale zdolnych wokalistek w Polsce było wówczas sporo, a festiwalowe wygrane nie przekładały się koniecznie na błyskawiczny rozwój kariery w ojczyźnie i wysokie honoraria. Jednak Regina Pisarek miała szczęście - przynajmniej tak jej się wówczas wydawało. Bo jej talent dostrzeżono również za granicą. Dopiero po kilku latach okazało się, że to, co piosenkarka brała za uśmiech losu, przekreśliło jej szansę na karierę w ojczyźnie.

Ulubiona piosenkarka Towarzysza Gierka i artystka wyklęta

21-letniej Reginie Pisarek wydawało się, że ma świat u swoich stóp. Po sukcesie w Sopocie posypały się propozycje zagranicznych tras koncertowych. Pojechała więc i miała okazję występować w ZSRR, NRD, Czechosłowacji, Rumunii oraz Bułgarii. Wyjątkowym głosem Reginy Pisarek zachwycał się sam Gierek (Towarzysz Edward nazywał ją nawet swoją ulubioną piosenkarką). Problem pojawił się jednak wówczas, kiedy jej talent doceniono także na tzw. zgniłym Zachodzie: w zachodnich Niemczech, a także w Holandii. W RFN Regina została przez parę lat. W tym czasie nagrywała piosenki po niemiecku - wygrana w konkursie zagwarantowała jej kontrakt. Niestety, to było dla peerelowskich władz za dużo.

Po wygaśnięciu kontraktu Regina Pisarek mogła liczyć w zachodnich Niemczech na dalszą współpracę z tamtejszymi wytwórniami muzycznymi. Zaproponowano jej kolejną umowę, tym razem na pięć lat, która wymagałaby przeprowadzki do RFN. Artystka odmówiła, ponieważ uważała, że jej miejsce jest w Polsce. Szybko okazało się jednak, że nie doceniono tam jej lojalności. W ojczyźnie nie była już mile widziana. I nawet sympatia Edwarda Gierka nie była w stanie nic tu wskórać, bo władze karierę w RFN poczytywały jako zdradę. Dlatego po powrocie do Polski Reginę Pisarek czekał ostracyzm. "Wiele razy odmówiono mi udziału w festiwalu w Opolu, a radio nie chce grać moich piosenek" - wyznała w jednym z wywiadów artystka.

Ratunkiem dla Reginy Pisarek okazał się Festiwal Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu. W latach 70. artystka była gwiazdą każdej edycji imprezy. Zrobiła tam prawdziwą furorę - żołnierze docenili jej wyjątkowy głos i pokochali piosenki takie jak "Jest Warszawa", "Tak długo was chłopcy nie było" i "Nie warto było", które wkrótce stały się przebojami. Ale kiedy poborowi chcieli ich posłuchać po zakończeniu służby albo polecić rodzinie, napotykali problem - peerelowska cenzura nie dopuszczała do tego, aby kołobrzeskie hity Reginy Pisarek dostały się do szerszego obiegu. To jednak nie wszystko. W pewnym momencie cenzura zachciała ingerować nawet w jedną z piosenek przygotowanych na Festiwal Piosenki Żołnierskiej. To była kropla, która przepełniła czarę goryczy. Regina Pisarek odmówiła wprowadzenia zmian, a następnie wycofała się z udziału w Festiwalu.

ZOBACZ TEŻ: Miała być zakonnicą, a została gwiazdą branży dla dorosłych. Zachwyceni jej urodą mężczyźni wchodzili w słupy

Złamana kariera i tragiczna śmierć

Regina Pisarek wycofała się w twórczy niebyt. Zrezygnowała ze świetnie zapowiadającej się, skutecznie złamanej przez władze PRL kariery i postawiła na inną drogę zawodową. Poświęciła się zupełnie innej pracy - została pedagożką. Ale jak to często bywa, wraz z zamknięciem się jednych drzwi otworzyły się drugie. Życie prywatne Reginy Pisarek wynagrodziło jej zaprzepaszczoną karierę; u boku wieloletniego przyjaciela artystka stworzyła udany, zgodny związek.

Z czasem, wraz z nadejściem transformacji, o Reginie Pisarek przypomniał sobie przemysł muzyczny. Przed artystką pojawiła się szansa na odbudowanie dawnej popularności. W latach 90. wokalistka znowu zaczęła koncertować. Teraz już cenzura nie ingerowała w teksty piosenek, mogły też pojawiać się w radiu. Publiczność była zachwycona, a Regina Pisarek doceniała dobrą passę.

Odkąd wznowiłam występy, moja sytuacja finansowa znacznie się poprawiła, a udane życie osobiste sprawia, że przeżywam drugą młodość. Osiągnęłam spokój wewnętrzny i nie narzekam na zdrowie

- mówiła w jednym z wywiadów pod koniec lat 90. Regina Pisarek. Dodawała, że cieszy się na spokojną starość u boku ukochanego. Niestety, nie było jej dane długo napawać się tym uśmiechem losu. 

Regina Pisarek pod koniec lat 90. planowała wydać kolejną płytę, aktywnie działała w studiu wytwórni Polskie Nagrania. Nie dane jej było jednak dokończyć pracy. Kiedy 22 stycznia 1998 roku Regina Pisarek wracała do domu samochodem, drogę zajechał jej inny pojazd. Doszło do czołowego zderzenia, które okazało się tragiczne w skutkach. Niespełna 59-letnia Regina Pisarek zginęła na miejscu. Śmierć poniósł także jeden z członków jej rodziny (źródła nie podają, o kogo chodzi), a pozostali pasażerowi byli poważnie ranni. Tymczasem sprawca zdarzenia - jak się okazało, pijany - uciekł. Kiedy go złapano, okazało się, że miał w wydychanym powietrzu niemal dwa promile alkoholu. W 2022 roku za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym mężczyznę skazano na zaledwie osiem lat więzienia. Regina Pisarek spoczęła w rodzinnym grobie na warszawskim Cmentarzu Północnym. 

Więcej o: