Daria Pikulik została wicemistrzynią olimpijską. Sport uratował jej rodzinę. "Kolarstwo jest zbawieniem"

Posłuchaj artykułu (ładuję...)
Daria Pikulik sprawiła wielką niespodziankę i została wicemistrzynią olimpijską w kolarstwie torowym w kategorii omnium - wieloboju składającym się z czterech konkurencji. Jej życie nie było usłane różami. Taka jest prywatnie.

Daria Pikulik w ostatnim dniu igrzysk olimpijskich sprawiła sporą niespodziankę. Zawodniczka sięgnęła po srebro w w kolarstwie torowym w kategorii omnium - czyli wieloboju, który składa się z czterech konkurencji. 27-latka kilka lat temu wyjawiła, że to właśnie sport uratował jej rodzinę. 

Zobacz wideo Tak trenuje Julia Szeremeta. Wicemistrzyni olimpijska zachwyca świat

Daria Pikulik o tym, jak kolarstwo uratowało jej rodzinę

Przygoda ze sportem Darii Pikulik zaczęła się jeszcze w szkole. Na początku nikt nie wierzył, że długo wytrzyma w postanowieniu. Okazało się, że odnalazła drogę w życiu. "Do naszej szkoły w Dąbkach przyjechał trener Artur Szarycz. Razem ze starszymi zawodniczkami zachęcali do tego, by zapisać się do klubu BCM Nowatex Ziemia Darłowska. Zainteresowałam się. Byłam dzieckiem raczej pulchnym i nie miałam zbyt wiele do czynienia ze sportem, więc tknęło mnie coś, by zmienić nieco swoje życie i coś zrobić. Kiedy wróciłam do domu i powiedziałam o tym rodzinie, to dziadek stwierdził, że wytrzymam trzy tygodnie i skończę. Uparłam się wówczas i koniecznie chciałam udowodnić dziadkowi, że wytrzymam. I tak jeżdżę do teraz" - opowiadała w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" w 2020 roku. Okazuje się, że decyzja o rozpoczęciu treningów wiele wniosła do rodziny. 

Nie wyobrażam sobie dnia bez roweru. Najfajniejsze jest to, że poznaje się mnóstwo ludzi. A tak w ogóle, to kolarstwo jest zbawieniem dla mnie. Dla mnie i dla całej rodziny. Mam wrażenie, że kolarstwo uratowało naszą rodzinę. Odkąd zaczęłam jeździć, bardzo nas scaliło. Zaczęliśmy się bardziej wspierać. I choćby dlatego bardzo wiele dla mnie znaczy. (...) Nasza rodzina była w rozsypce. Razem z Wiktorią nie miałyśmy łatwego dzieciństwa. Mam wrażenie, że kolarstwo scaliło naszą rodzinę. Zaczęliśmy się wszyscy bardziej wspierać

- wyjawiła Pikulik w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Po zdjęcia naszej wicemistrzyni olimpijskiej zapraszamy do galerii na górze strony. 

Jak wyznała zawodniczka, udało jej się namówić młodszą o rok siostrę, by ta również zaczęła treningi. Wiktoria na początku nie była do tego chętna, ale w końcu Daria dopięła swego. Dwa tygodnie po niej siostra pojawiła się na treningu. Wyjawiła, że bez wsparcia Wiktorii, nie byłoby jej tam, gdzie obecnie jest.

Taka więź, jaka jest pomiędzy nami, chyba rzadko się zdarza. Wspieramy się niesamowicie. Nie wyobrażam sobie mojego sportowego życia bez siostry. I niech to wystarczy za podsumowanie naszej relacji

- wyznała "Przeglądowi Sportowemu". 

Tym interesuje się Daria Pikulik. Jej życie to nie tylko kolarstwo

Nasza wicemistrzyni olimpijska nie jest tylko pasjonatką kolarstwa. Jak podkreśliła: "Nie jest jednak tak, że dla mnie wszystko kręci wokół kolarstwa. Interesuje się bowiem wieloma rzeczami" - mówiła we wspomnianym wywiadzie. Pomimo tego, że uwielbia jazdę na rowerze, ma inny hobby, w których się odnajduje. Znajduje także czas dla znajomych. "Uwielbiam gotować. To moja największa pasja. Lubię robić makijaże i paznokcie. Interesuję się bardzo sportem. Mam zatem, co robić poza kolarstwem. Mam mnóstwo znajomych. Nie żyję zatem tylko rowerem" - mówiła w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Fani sportsmenki interesują się bardzo jej sferą prywatną, a dokładniej związkową. W niej od dawna obecny jest Kamil Werner, czyli partner Pikulik. Razem z nim wychowuje psa i spędza czas w Darłowie. Para często zbiera siły nad morzem.

Więcej o:

Nie przegap najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj Plotek.pl naGOOGLE NEWS