Iga Świątek przyszła na świat 31 maja 2001 roku. Urodziła się poniekąd w sportowej rodzinie - jej tata trenował wioślarstwo. Mama Świątek z kolei jest z zawodu ortodontką. Od najmłodszych lat nasza tenisistka była zachęcana do prowadzenia sportowego trybu życia. Początkowo spełniała się w pływaniu, ale musiała przestać ze względu na nawracające problemy zdrowotne. Groziła jej bowiem utrata słuchu. Na pierwsze sukcesy w tenisie nie musiała długo czekać. Przypomnijmy, co u Igi działo się przed laty.
Nasza tenisistka od lat promuje naturalność. Na dawnych zdjęciach, które zobaczycie w galerii, możemy zobaczyć ją uśmiechniętą, przeważnie w sportowym wydaniu. Dziś, kiedy jest już dorosła, rzadko kiedy można zobaczyć ją w makijażu. Podkreśliła to w jednym z wywiadów. - Nie noszę makijażu, bo nie czuję, że muszę i nie sądzę, żeby to coś zmieniło. Poza tym zniszczy się, gdy użyję ręcznika - wyznała podczas konferencji w czerwcu bieżącego roku. Już we wczesnej młodości Świątek miała inne priorytety. Dbała o zdrowie i realizowała pierwsze sportowe cele. Na początku jednak spełniała się w innej dyscyplinie niż tenis.
Nie imprezowałam zbyt często i wolałam siedzieć w domu, słuchając muzyki, czytając książkę lub spędzając czas z moim małym gronem przyjaciół. Mimo że grałam w tenisa, o wiele więcej radości sprawiała mi gra w piłkę nożną. Wydawała mi się mniej samotna i mogłam spędzać więcej czasu z kolegami z drużyny (...) Kiedy byłam dzieckiem, po zakończeniu treningów i meczów prawie nie zwracałam uwagi na tenis. Na początku skupiałam się głównie na mojej starszej siostrze, Agacie. Zakradałam się na jej lekcje tenisa i wygłupiałam się
- wyznała w magazynie "Mojerhoy".
Nasza tenisistka miała w przeszłości pewne problemy w relacjach z rówieśnikami. "Przez pewien czas mój introwertyzm sprawiał, że rozmawianie z niektórymi ludźmi było dla mnie naprawdę trudne. Do 17 lub 18 roku życia nawet patrzenie moim rozmówcom w oczy czasami stanowiło dla mnie wyzwanie. Okropnie się z tym czułam. Było mi źle z tym, jak trudno mi nawiązywać z ludźmi relacje. W towarzystwie niektórych miałam zupełną pustkę w głowie, nie wiedziałam, co powiedzieć. Nie potrafiłam tak po prostu do kogoś podejść i do niego zagadać, a zwłaszcza prowadzić tzw. small talki" - przyznała Świątek w rozmowie z "Signature. The Players Tribune".