Natalia Niemen opisała wspomnianą sytuację na Facebooku. "Dziś na dworcu w Poznaniu napadła na mnie starsza, mała, zaniedbana kobieta, z agresją i opętaniem w oczach" - napisała w pierwszym poście o ataku ze strony nieznanej kobiety. "Wrzeszczała przekleństwa, co mi się ma stać złego. Wyzywała mnie od szmat. Dyszała jakąś koszmarną, lucyferiańską czeluścią" - dodała. Autorką obelg miała być katoliczka - tak przynajmniej przypuszczała Natalia Niemen. To założenie oburzyło internautów, więc sama zainteresowana ponownie skomentowała aferę.
"Idę o zakład, że pani jest bardzo religijną katoliczką. Ale taką bez Boga, jeno z religią i ideałami systemu" - podsumowała w poście Niemen, która następnie została skrytykowana. Część internautów sądzi, że wokalistka niepotrzebnie sieje hejt na wierzących. W oświadczeniu wspomniała o swoim wyznaniu i zapewniła, że nie darzy antypatią wszystkich katolików. "Wierzę w Boga. Trudno nie wierzyć w Boga. Bóg jest i jest dobry" - przekazała. "Nie mam nic do katolików. Mam wiele do systemów kościelnych, ale to głównie tych protestanckich i ewangelicznych kościołów. Katolików wolę od protestantów, jakbym już miała wybierać. Protestanci są pyszni i częściej fanatyczni. A to są bardzo niskie wibracje. Ciężko się bezpiecznie czuć przy takich ludziach" - uzupełniła gwiazda, co być może uspokoi krytyków z Facebooka.
Wielu ciekawi, dlaczego Niemen od razu powiązała agresywną kobietę z Poznania z osobą wyznania katolickiego. "Wspomniana przeze mnie w ostatnim poście pani zachowywała się i mówiła tak, jak kilka innych fanatycznych katolików w mojej przeszłości. Zobaczyłam, że to jest ten sam spirit. To, że kilkoro katolików życzyło mi śmierci i zarzucało groźbami, nie oznacza, że uważam, że katolicy są źli. Niemniej uważam uwikłania w kościelny system za wysoce niebezpieczny dla społeczeństw" - sprostowała wokalistka.