W sieci cały czas rozbrzmiewają echa postu, który opublikowała 29 lipca Zofia Klepacka. Windsurferka poinformowała, że została pobita przez ochroniarzy Muzeum Powstania Warszawskiego. W mocnym wpisie informowała o "damskich bokserach", a w kolejnym poście zaznaczała, że nie uda się na policję.
29 lipca na Facebooku pojawił się wymowny post Klepackiej, w którym opisała, jak rzekomo została pobita. "Ostatnio zostałam pobita pod Muzeum Powstania Warszawskiego przez damskich bokserów ochroniarzy. Szturchano mnie, ubliżano, dostałam dwa razy w głowę, gdzie upadłam i kiedy tak leżałam, podbiegł drugi i użył gazu pieprzowego prosto w oko i twarz. A tylko chciałam odebrać zaproszenia na uroczystości Powstania Warszawskiego i przejść jak człowiek chodnikiem. Nic, takie czasy, że kobita musi dostać po mordzie" - twierdził zawodniczka. "Moi drodzy, czuję się dobrze! Na policję nie chodzę, niemniej jednak nie powinno się tak traktować ludzi!" - dodała po kilku godzinach. Zdjęcia obrażeń, które opublikowała Klepacka, znajdziecie w naszej galerii na górze strony.
Jak twierdzi portal Onet, sytuacja miała wyglądać zupełnie inaczej, niż opisuje to Klepacka. Ponoć sportsmenka próbowała przedostać się przez taśmę, która odgradzała teren imprezy. To spotkało się ze sprzeciwem ochroniarza. Do pracownika ochrony miał podbiec znajomy windsurferki i go kopnąć. Rzekomo wytrącił mu z dłoni telefon, przez co w urządzeniu zbiła się szybka. Na odsiecz ruszył inny ochroniarz i we dwójkę obezwładnili agresorów, używając gazu pieprzowego, i zadzwonili na policję.
Kobieta taśmę zerwała i uderzyła ochroniarza w głowę, zrzucając mu czapkę. To ta kobieta i jej znajomi byli agresywni. Ochroniarze rzucili ją na ziemię, reagując na ich ataki
- relacjonował informator Onetu, który miał być świadkiem zdarzenia.
Pod wpisami w mediach społecznościowych Muzeum Powstania Warszawskiego pojawiło się wiele pytań o incydent. Muzeum nie pozostawiło tego bez odpowiedzi i pod zapytaniami umieściło wymowny komentarz. Z odpowiedzi, wynika, że do sytuacji miało dojść 26 lipca. A pobity miał zostać ochroniarz. "W związku z oświadczeniem pani Z. Klepackiej z dnia 29 lipca i licznymi pytaniami informujemy, że według policji oraz naszych informacji 26 lipca 2024 roku przed Muzeum Powstania Warszawskiego doszło do zajścia, w wyniku którego wezwana została policja. Zgłoszone zostało pobicie pracownika zewnętrznej firmy ochroniarskiej. Zdarzenie miało miejsce poza terenem MPW i nie uczestniczyli w nim pracownicy MPW. Z naszych informacji wynika, że sprawa jest obecnie wyjaśniana przez policję" - czytamy
Nadkomisarz Marta Sulowska w rozmowie z Interią potwierdziła, że Klepacka nie złożyła zawiadomienia na policji. Zrobił to jednak ochroniarz muzeum. "Nie otrzymaliśmy żadnego zawiadomienia o przestępstwie w sprawie pobicia Zofii Klepackiej. Ustalamy okoliczności, ale chcę powiedzieć, że w piątek otrzymaliśmy zgłoszenie od ochrony Muzeum Powstania Warszawskiego dotyczące dwóch agresywnych osób" - wyjawiła.