Anna Seniuk wróciła we wspomnieniach na plan "Czterdziestolatka". Jednak tym razem słynna serialowa Magda Karwowska nie opowiadała o swojej roli. W nowym wywiadzie dla magazynu "Replika" została zapytana o Krzysztofa Pankiewicza - malarza, scenografa i reżysera teatralnego - który w serialu TVP zagrał epizodycznie w jednym odcinku. Mężczyzna wcielił się w postać scenografa Iwa Czarneckiego, ale zapisał się w pamięci widzów. To właśnie on był autorem zmiany framug na łuki, które przeszły do historii architektury jako "łuki Karwowskiego". Dziennikarz, który rozmawiał z Seniuk wspomniał, że Pankiewicz był osobą nieheteronormatywną "z mocnym, naturalnym przegięciem". "Jak się pani z nim pracowało"? - dopytywał.
Choć pracowali razem krótko, Anna Seniuk nie mogła się nachwalić Krzysztofa Pankiewicza. Przyznała, że grało jej się z nim fantastycznie. Jego orientacja nie była dla nikogo tematem tabu. Jego naturalne zachowanie dodawało mu uroku i było jego wielkim atutem. Słynny artysta miał na planie dużą wolność. Jak nikt, mógł grać, jak chciał. Takiej swobody nie miała nawet sama Anna Seniuk. - Nie mogłam wprost oderwać od niego oczu. Jurek Gruza dał mu na planie całkowicie wolną rękę. Powiedział mu, że nie będzie go reżyserował, że ma poruszać się tak, jak to dla niego będzie naturalne, a kamera będzie za nim nadążać - zdradziła aktorka.
Jego kostium oraz biżuteria to jest to, w czym przyjechał na plan, a nie wynik pracy kostiumologów. Grał w jakimś sensie siebie, ale nie do końca. Choć nie był zawodowym aktorem, to jego artystyczna intuicja wspaniale mu podpowiedziała, że w filmie atrakcyjniej będzie, gdy nieco doda do samego siebie pewnej artystowskiej pozy, gdy będzie trochę "przesadzał". Byłam w Pankiewicza i w jego cudowną osobowość tak wpatrzona, że w zasadzie nie pamiętam, co ja tam sama grałam
- wyznała szczerze Anna Seniuk w "Replice" i kontynuowała temat. - To był wspaniały, kolorowy, złotopióry ptak. Gdy pojawił się na planie, wszyscy patrzyli na niego z podziwem. Fascynujący, a do tego dowcipny człowiek - podsumowała. Kadry z "Czterdziestolatka", na których widać słynne "łuki Karwowskiego", znajdziecie w galerii na górze strony.
Magazyn "Replika" przy okazji rozmowy o środowisku LGBTQ+, przypomniał aktorce przedstawienie z 1977 roku "Noc trybad", w którym grała lesbijkę. Dziennikarz zapytał aktorkę czy miała obawy przed jej zagraniem i później cieszyła się zainteresowaniem ze strony kobiet. - Dla mnie homoseksualizm mojej bohaterki nie był żadnym wyzwaniem aktorskim, potraktowałam to jako zwykł element mojej postaci. Nie miałam też żadnych obaw przed zagraniem lesbijki i nie przypominam sobie, bym po tej roli miała jakieś reakcje ze strony lesbijek. Podobnie jak nie byłam podrywana przez lesbijki po moich scenach erotycznych w filmach. Najwidoczniej nigdy nie miałam powodzenia u lesbijek - przyznała.