Vanessa Aleksander zatriumfowała w 15. edycji "Tańca z gwiazdami". Odtwórczyni Ewy z "Wojennych dziewczyn" zgarnęła 17 listopada Kryształową Kulę. Niestety długo nie cieszyła się sukcesem. Kilka chwil po zakończeniu programu, aktorka była w tak złej kondycji, że wezwano karetkę. "Fakt" pisał nawet, że w pewnej chwili miała zasłabnąć. A wszystko to ze względu na emocje oraz silne leki, które zażywała z uwagi na kontuzję nogi. Jak się dziś czuje? Głos zabrał właśnie jej agent.
Vanessa Aleksander w finale "Tańca z gwiazdami" zaprezentowała trzy tańce: paso doble, quickstepa i freestyle. Za każdy z nich dostała po czterdzieści punktów. - Jak wy to robicie, że potraficie nas doprowadzić do takiego momentu, że przenosimy się do innego świata. Mam wrażenie, że jestem nie w studiu przy Łubinowej, tylko na Księżycu - podsumowała jurorka Ewa Kasprzyk. Aktorka aż do samego końca nie zająknęła się o swojej kontuzji, której doznała w ostatnim tygodniu. Okazuje się, że czwartek miała spędzić na SOR-ze. O jej problemach powiedziała dopiero Paulina Sykut-Jeżyna w momencie, gdy Vanessa odebrała Kryształową Kulę. - Tańczyła z ciężką kontuzją nogi, nie pisnęła słówkiem - zdradziła prowadząca. Blady strach padł na jej fanów i ekipę show, gdy po zakończeniu programu potrzebowała pomocy medyków. Plejada kilkanaście godzin później skontaktowała się z jej menedżerem, który zdradził, jak teraz czuje się jego podopieczna.
Jest lepiej. Musi po prostu trochę odpocząć
- stwierdził agent Vanessy Aleksander.
Vanessa Aleksander do ostatniej chwili nie wierzyła w swoją wygraną. - Jestem świadoma, że jeśli chodzi o liczbę odbiorców, to mam ich zdecydowanie najmniej. (...) Ja nie przyszłam do tego programu, żeby wygrać, więc nawet gdyby nasza przygoda się dzisiaj zakończyła, to też byłoby ok - powiedziała Pudelkowi zaledwie tydzień przed finałem show. Jej mama Renata wychodziła z podobnego założenia. - Jestem strasznie dumna, że Vanessa razem z Michałem zdobyli Kryształową Kulę. Nawet w najlepszym śnie nie myśleliśmy, że ona wygra. To dzięki widzom jest ta Kryształowa Kula - stwierdziła w rozmowie z wyżej wspomnianym portalem. I wytłumaczyła, dlaczego jej córka ukrywała swoje problemy. - Nie chciała o tym mówić, żeby nikogo nie brać na litość. Ktoś mógłby pomyśleć, że rozmawia o kontuzji, bo chce, żeby ktoś pomyślał: "No dobrze, biedna, to zagłosujmy". Tu chodzi o to, by każdy ocenił to, jak tańczą - podsumowała.