12. edycja "Tańca z Gwiazdami" w telewizji Polsat wzbudza niemałe emocje. Choć widzowie krytykują program za "gwiazdy", jakie stacja zatrudniła tym razem, co tydzień chętnie oglądają show i kibicują faworytom. Do tych osób nie należała raczej żona Adama Małysza, która odpadła w czwartym odcinku. Nie ukrywa z tego powodu ekscytacji i mówi nam o planach na przyszłość.
Iza Małysz miała w poniedziałkowy wieczór ręce pełne roboty. Tuż po ogłoszeniu wyników i zejściu z anteny "Tańca z Gwiazdami" musiała zmierzyć się z pytaniami dziennikarzy wielu redakcji. Co powiedziała reporterowi Plotka?
Może to tak wyglądać, że z ulgą żegnam się z programem, ale rzeczywiście tak jest. Wracam do domu i do rodziny, bo bardzo za nimi tęskniłam - to jest na pewno ten pozytywny aspekt. Treningów będzie mi bardzo brakowało, będą wstawać i co tu dalej? Chyba będę musiała przerzucić się na jakąś aktywność systematyczną. (...) Tutaj zostałam rzucona na głęboką wodę, czego też chciałam, ale stwierdzam, że za bardzo tęsknię. Napawało mnie smutkiem, będąc tutaj.
Czy żona skoczka narciarskiego myśli jeszcze o sobie w kategoriach gwiazdy show-biznesu? Chciałaby poprowadzić autorski program?
Już tutaj było mi ciężko otworzyć się na kamery, stres był ogromny. Wiadomo że program rozrywkowy wiąże się z nieco innymi prawami, trudno mi powiedzieć. Na razie nie myślałam o własnym programie. Na razie chcę wrócić i odpocząć i zobaczymy potem, co dalej.
Z powyższego materiału wideo dowiecie się także, którego polskiego piłkarza Iza uwielbia najbardziej. Adam powinien czuć się zazdrosny?