"Projekt Lady". Przed dziewczynami coraz ambitniejsze zadania, które mają uczynić z nich damy. Na początek miały przejść po wybiegu obserwowane przez kamery, lasery i fotokomórki. Za każdym razem, kiedy któraś z dziewczyn popełniła faux pas, odzywał się dzwonek.
Dzwonił prawie cały czas.
Już na starcie wystraszyłam się dzwonka, który pikał jak w szkole - mówiła Daria.
Żadnej z nich nie udało się bezbłędnie przejść po wybiegu. Potem miały zjeść pstrąga. Problemem okazał się wybór właściwych sztućców. I oczywiście sama elegancka konsumpcja ryby.
Wolałam połknąć ość, niż wyjąć ją z buzi. Popiłam winem, może się rozpuści - przyznała potem Kaja.
W domu palcem się je, a nie nożem i widelcem - powiedziała szczerze Daria.
I poprosiła o talerzyk na odpadki.
Zestresowane dziewczyny nie były w stanie zjeść całego dania.
Kolejne zadanie miało nauczyć uczestniczki programu panowania nad słownictwem. Mentor wypisał sobie pełne przekleństw wypowiedzi dziewczyn i kazał im je potem publicznie powtórzyć. To było trudne.
Wstyd... królowa rynsztoku - przyznała samokrytycznie Daria, która musiała powtórzyć tę oto swoją wypowiedź:
Po prostu mnie to już wk*rwia, dzisiaj mnie to tak wk*rwiło, że byłam wk*rwiona.
Jak pan pokazał jak to wygląda z boku to dopiero zobaczyłam, jaka to wiocha - powiedziała potem.
Stosunki między dziewczynami zdominował jednak konflikt między Magdą i Katarzyną. Żadna z nich nie chciała początkowo przyznać, o co chodzi. Magda w końcu zarzuciła koleżance próbę manipulacji. Reszta dziewczyn miała tego dość.
Jesteśmy tym mega zmęczone - powiedziała wprost Julia.
Interweniowała Małgorzata Rozenek, która zebrała dziewczyny przy stole.
Musicie razem załagodzić sytuację w dojrzały sposób. Inaczej nigdy z tego konfliktu nie wyjdziecie. Albo skończy się to tak, że połowa z was opuści ten stół - zakomunikowała.
Ciekawsze jednak było to, co powiedziała potem do kamery, ponieważ odniosła konflikt między dziewczynami do własnego doświadczenia.
Dziewczyny z najlepszych koleżanek stały się wrogami. Ja rozumiem, że w życiu tak jest. W moim życiu też parę razy poukładało się, że ktoś, z kim byłam blisko, nagle przestaje być dla mnie bardzo ważny, ale mimo to można się nadal komunikować, a przede wszystkim należy nadal się szanować - powiedziała.
Wysiłki Rozenek i mentorek nie przyniosły jednak efektu. Dziewczyny okopały się na swoich pozycjach i żadna nie uznała za stosowne ustąpić.
W cieniu konfliktu między Magdą i Katarzyną rozgrywał się dramat Roksany, która od jakiegoś czasu była wyraźnie przygaszona.
Będąc tu, dochodząc do wszystkiego małymi krokami, opowiadałam o rodzinie, mówiłam o ojcu, a wczoraj się dowiedziałam, że ma raka. Mam poczucie winy, że na niego nagadałam - zdradziła w końcu przełykając łzy.
Na szczęście dzięki mentorce Roksanie udało się wyzbyć poczucia winy, ponieważ uświadomiła sobie, że do programu przyszła walczyć o siebie, a nie przeciwko rodzicom. Dla reszty dziewczyn była to przy okazji potężna nauczka, że nie zawsze problem najgłośniejszy jest najważniejszy, że czasem prawdziwe dramaty rozgrywają się po cichu.
Z programem pożegnała się Daria, a także Magda i Katarzyna, których konflikt zatruwał atmosferę w grupie.
JZ
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!