Czujecie tę moc? Maturzyści na pewno.
Oczywiście, że nie musimy nazywać go freakiem. W końcu to nie trygonometria, ale Eurowizja... czy jakoś tak.
Miejmy to z głowy. Polska też zaznaczyła swój wkład w rozwój radosnego eurowizyjnego słowotwórstwa.
Ta bezpretensjonalna deklaracja w pełni zasługuje, żeby się znaleźć w niniejszym zestawieniu.
No i teraz red. Alex ma kłopot, bo nie wie, o co tu chodzi. W każdym razie teraz jedną ręką pisze ten komentarz, a drugą kartkuje książki Paolo Coelho, żeby się dowiedzieć. Jak już się dowie, to dopisze.
Molly z Wielkiej Brytanii trochę nas przestraszyła.
Spodziewaliście się takiego rewolucyjnego wezwania na Eurowizji? My spodziewaliśmy się Hiszpańskiej Inkwizycji.
Pallaponk już gościł w tym zestawieniu i to nie jest ostatnie jego słowo, jeżeli rzeczywiście uznamy, że mamy do czynienia ze słowami, a nie z asemantycznym bełkotem.
Dla porządku, wyjaśniamy że panowie z zespołu Pallaponk wcześniej śpiewali piosenki dla dzieci. Chyba jednak zapomnieli, że przyjechali na "dorosły" festiwal, bo tekst ich piosenki może zrozumieć chyba tylko dziecko.
I tak dalej. Być może któryś z muzyków konsultował literacko tekst ze swoim kilkuletnim dzieckiem.
Deklaracja wybitnie nie na czasie. W tym sezonie najmodniejsza jest broda.
Zrozumienie tego przedziwnego strumienia świadomości znowu nas przerosło. Red. Alex z przykrością stwierdza, że tu nie wystarczy nawet pogłębiona lektura Paolo Coelho. W każdym razie informacja, że ktoś mógł pokochać obiad, jest niepokojąca.
Jesteśmy prawie pewni, że Teo z Białorusi zawarł w tym głęboki przekaz. Być może jest adresowany do jakiejś obcej cywilizacji, bo nasza raczej go nie rozkoduje.
Nasze jest, bo jest... najlepsze jest... czy jakoś tak. I tak wiadomo, o co chodzi.
Odważna rewolucjonistka z Wielkiej Brytanii po raz kolejny. Tym razem nie walczy o władzę dla ludzi, ale zdaje raport z osobistej porażki.
Nie darowalibyśmy sobie, gdybyśmy nie umieścili tej frazy w niniejszym rankingu. To bodaj najwdzięczniejszy tekst, jaki usłyszeliśmy na Eurowizji.
Bez przesady. Początek jest całkiem niezły, dopiero potem coś mu nie poszło.
Tak, tak - odpowiadamy. - Słyszymy cię dobrze, tik-tak, skuba duba dab, lalala i puh puh.
To było bardzo nieostrożne wyznanie z jej strony.
My z kolei uwielbiamy szydełkować niechcący oraz jadać obiady nieopatrznie, ale się tym nie chwalimy.
Nie będziemy ukrywać, że pierwsze miejsce przyznaliśmy po znajomości. Skoro podoba się zachodnim internautom, to my też nie będziemy chować swoich walorów, ale wręcz przeciwnie.
Co widać na załączonym obrazku.