Mała Blue Ivy IV urodziła się 7. stycznia. Dumni rodzice w końcu postanowili zaprezentować swój skarb światu. I nie zrobili tego jak inne gwiazdy, czyli na przykład na okładce poczytnego amerykańskiego magazynu. Nie, jedna z najbardziej wpływowych par w show-biznesie utworzyła oficjalną stronę internetową, Helloblueivycarter, na której zamieściła zdjęcia swojej pociechy.
Okazuje się, że dziecko może być produktem. Jak donosi "The Washington Post", Beyonce i Jay Z chcą zastrzec imię swojej córki. Sławni rodzice mogliby zbić fortunę na reklamowaniu jej imieniem różnych towarów.
Amerykański urząd patentowy odrzucił już dwa wnioski o zastrzeżenie nazwy: "Blue Ivy Carter NYC", który złożył projektant Joseph Mbeh i Blue Ivy Carter Glory IV, który złożyła firma perfumeryjna.
Z jednej strony może to być traktowane jako dziwny wymysł znanych rodziców, ale z drugiej strony ktoś by po prostu na tym zarobił.
Już samo przywitanie na świecie Blue Ivy było na bogato. Beyonce i Jay-Z wydali na przebudowę skrzydła w szpitalu Lenox Hill 1,3 miliona dolarów. Cały budynek był obstawiony ochroną, co uprzykrzyło życie innym rodzicom. Jak czytamy na dailymail.co.uk, Neil Coulon, ojciec nowo narodzonych bliźniaków powiedział:
Gwiazdorska para opuściła szpital 10 stycznia o 1:30 w nocy. Rodzice wracali do swojej posiadłości w Scarsdale, położonej pod Nowy Jorkiem, luksusowym SUVem z przyciemnianymi szybami. Beyonce i Jay Z kupili vana na kilka miesięcy przed narodzinami córki. Fotele w samochodzie obite są włoską, kremową skórą.
Szczęśliwy tatuś po narodzinach córki postanowił wyrazić radość przez muzykę. Na cześć dziewczynki nagrał utwór "Glory", w którym słychać płacz niemowlęcia. Jay-Z śpiewa też o tym, że Beyonce wcześniej poroniła.
Możemy się spodziewać, że córka gwiazdorskiej pary dostanie tylko to, co najlepsze i to już od samego początku. Blue Ivy nie śpi oczywiście w zwykłym łóżeczku, ale w karocy małej księżniczki wartej 20 tys. dolarów, czyli ok. 69 tys. zł.
Sny w takim łóżeczku muszą być wypasione.
Mała Ivy Blue mieszka z rodzicami w luksusowej posiadłości w Scarsdale pod Nowym Jorkiem.
Jeśli jeść, to tylko z zastawy z najwyższej półki. Albo z butelki (w zależności od wieku). Jak podaje magazyn "In Touch", mała Blue Ivy pije z różowej butelki wysadzanej szafirami i jest pod opieką sześciu niań. Dziewczynka ma też diamentowe kolczyki i platynową bransoletkę. Jej sławna mama nadal utrzymuje w wywiadach, że nie ma zamiaru rozpieszczać małej.