Magda Gessler w "Kuchennych rewolucjach" zawitała do Słupska do dawnego salonu hazardowego "Black Jack cafe". Lokal dawniej prowadził rodowity Włoch, kiedy wyjechał przejęła go 28-letnia Ola, która dawniej u niego pracowała. Zapewniała, że przekazał jej całą wiedzę i nauczył przyrządzać pizzę, makarony i inne włoskie potrawy. Jak się jednak okazało Ola miała spore braki w kuchni, która miał być jej specjalnością.
Gessler nie spodobał się już sam wygląd budynku.
Nie przypadło jej też do gustu menu.
Popisowy numer kuchni włoskiej, jakim jest pizza, okazał się niewypałem. Gessler nie spodobał się ser, którym pokryta była pizza, a także Carbonara.
Właścicielka przyznała się, że kupuje gotowy tarty parmezan, bo tak nauczył ją Włoch, były właściciel.
Gessler była bezlitosna - kazała właścicielce i jej narzeczonemu zjeść parmezan, który dają gościom.
Wreszcie okazało się, że właścicielka prowadzać włoską knajpę, nie ma pojęcia o włoskiej kuchni.
Gessler nie kryła żalu do właścicielki.
Poważnym problemem lokalu okazał się jednak także wszechobecny brud, a nawet karaluchy.
Gessler jednak nie odpuszczała. Z najsłabszego ogniwa restauracji, postanowiła uczynić najmocniejszy - lokal ma specjalizować się w kuchni włoskiej. Gessler ambitnie postanowiła zarazić właścicieli miłością do tego regionu.
Gessler zaprowadziła właścicieli do konkurencyjnej w Słupsku włoskiej pizzerii, o której istnieniu, jak się okazało nie mieli pojęcia. Trzeba przyznać, że właścicielka nie miała dla siebie taryfy ulgowej.
Właścicielka musiała iść do innego lokalu, by nauczyć się, jak przyrządzać poprawnie pizzę - wkładaną za pomocą łopaty do pieca.
Gessler miała pomysł na rewolucję.
Zaproponowała też nowatorski przepis na to danie.
Jak się okazało to jednak nie wystarczyło, by właściciele oswoili się z kuchnią włoską. Kiedy doszło do zakupów, na całą kolację dla gości kupili tylko 2 kawałki parmezanu po 100 gram. To rozwścieczyło Gessler.
Nie spodobało jej się także to, że Ola wcześniej ugotowała makaron.
Ola przyjęła krytykę.
Gessler uczyła więc od początku jak zrobić sos. Ostatecznie kolacja się udała, a goście zasmakowali w nowym smaku z pizzy z sosem z dyni i z łososiem. Gessler była jednak sceptyczna.
Gessler odwiedziła lokal 4 tygodnie później. Właściciele już odczuli skutki rewolucji.
Gessler miała jednak zarzuty co do pizzy.
Na szczęście chociaż sos carbonara przypadł jej do gustu.
Efekt nie był taki, jak Gessler zamierzała, ale nie wyklucza, że kiedyś lokal osiągnie sukces.