Tym razem Magda Gessler wyruszyła do Krakowa. O pomoc poprosił restauratorkę szef tajskiej knajpy Samui, usytuowanej na Rynku Głównym. Pan Rafał to Polak z krwi i kości, jednak od dawna fascynuje się Tajlandią. Uprawia nawet tamtejszą odmianę boksu! Niestety, goście restauracji nie do końca podzielają jego pasję. Choć w stolicy królów polskich Samui nie ma właściwie żadnej konkurencji, a za menu odpowiada doświadczona szefowa kuchni, która gotowała nawet dla króla Arabii Saudyjskiej, w lokalu świeci pustkami.
Jak się miało wkrótce okazać, Rafał potrzebował od Magdy Gessler o wiele więcej, niż kilku drobnych rad!
A dalej było tylko gorzej. Gessler miała sporo zastrzeżeń do serwowanych w restauracji dań:
Na koniec degustacji restauratorka rozłożyła ręce:
Jej krytyczne uwagi niezbyt spodobały się szefowej kuchni. Tajka zupełnie nie rozumiała zarzutów Magdy Gessler:
Gessler postanowiła poważnie rozmówić się z krnąbną kucharką. Rozmowa była całkiem przyjemna, w przeciwieństwie do dalszego ciągu rewolucji... Kiedy restauratorka odkryła, że na zapleczu kuchni, w zamrażarce, schowane są zapasy produktów.
Oczywiście innego zdania była kucharka. Jednak posłusznie przygotowała dla Magdy Gessler świeżą potrawę. Kiedy warszawska restauratorka pochwaliła smak dania, Tajka rzuciła od niechcenia:
Gessler nieco się zdziwiła, słysząc takie tłumaczenie, ale postanowiła podjąć próbę rewolucji. Nie słyszała jednak tego, co tajska mistrzyni kuchni powiedziała na zapleczu.
Gessler wzięła sprawy w swoje ręce. Zabrała żonę właściciela knajpy na tajski masaż stóp. Dzięki babskim pogaduszkom zyskała w niej sprzymierzeńca. Następnego dnia restauratorka miała gotowy plan na rewolucję w ?Samui?:
Jednak niepokorna Pim wciąż z nieufnością patrzyła na obcą kobietę w jej kuchni.
Gessler przyznała, że z Pim nie ma lekko! Dlatego stwierdziła, że jej ingerencja w kuchnię Tajki ograniczy się wyłącznie do zasugerowania używania mniejszej ilości pikantnych przypraw.
Restauratorka postanowiła skupić się na promocji lokalu.
W kuchni wciąż niepodzielnie rządziła Pim. Gessler zdała się na nią w 100 procentach i dopieszczała wystrój restauracji. Cała ekipa restauracji z niecierpliwością czekała na uroczystą kolację, która miała być oficjalnym początkiem działalności odmienionego lokalu.
Odnowiona knajpka zrobiła ogromne wrażenie na gościach.
Magda Gessler również była bardzo zadowolona z wyników rewolucji. Kiedy po kilku tygodniach wróciła do Samui, nie mogła się nachwalić postępów, jakie poczynili Rafał i jego żona.
Nawet Pim, widząc, że Gessler naprawdę smakują jej dania, w końcu obdarowała restauratorkę uśmiechem.
Tym razem wystarczyło pomóc pracownikom lokalu odnaleźć własną drogę do sukcesu. A ten nadszedł szybciej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Kolejna rewolucja Magdy Gessler zakończona sukcesem!