Ameryka od kilku dni żyje porwaniem aktora Jeremy'ego Londona. Gwiazdę możecie kojarzyć z takich seriali jak "Siódme niebo" czy "Ich pięcioro". London kilka dni temu zmieniał oponę w samochodzie przy hotelu przy Palm Springs. Do jego auta podeszło dwóch mężczyzn i zaproponowało pomoc. Nagle jeden z nich wyciągnął pistolet i wciągnął aktora do auta!
Tę niesamowitą historię opisał zaprzyjaźniony z nami serwis popcorner.pl. Porywacze wozili Londona przez 12 godzin po ulicach miasta. Gdy zdołał uciec, od razu zgłosił się na policję. Zeznał, że porywacze kazali mu pić alkohol i brać narkotyki. Sprawa jest o tyle dziwna, że gwiazda jest uzależniona właśnie od narkotyków. Media w Stanach zaczęły spekulować, czy przypadkiem nie wymyślił sobie całej historii, aby zakryć prawdziwe powody - powrót do nałogu.
Wydaje się jednak, że porwanie było prawdziwe. Policja już złapała jednego z podejrzanych. 28-letni mężczyzna był feralnego dnia widziany przy aucie aktora. Drugiego porywacza nadal szuka policja.
Mrock