Imane Khelif w ostatnich dniach musiała zmierzyć się z falą hejtu. Wszystko za sprawą filmów z walki na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, którą stoczyła z Angelą Cerini. Włoszka przerwała starcie po 26. sekundach, twierdząc, że nigdy nie przyjęła tak mocnych ciosów i nie podziękowała za walkę. Po porażce postanowiła przeprosić za swoje zachowanie Algierkę. Zaczęto jednak zarzucać Khelif zakłamanie dotyczące płci. Podczas zeszłorocznych mistrzostw świata w boksie kobiet, Khelif została wykluczona z rywalizacji przez Międzynarodową Federację Bokserską (IBA). Jak twierdzili organizatorzy, pięściarka "nie przeszła testów kwalifikacyjnych dotyczących płci", rzekomo z powodu zbyt wysokiego poziomu testosteronu. Pod koniec lipca 2024 roku Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOI) orzekł, że bokserka jest kobietą i ma prawo rywalizować z innymi kobietami. Niedawno dziennikarze "Al Arabiya" wybrali się do jej rodzinnej miejscowości Biban Mesbah w Algierii znajdującej się nieopodal miasta Tijarat.
Wszystko za sprawą jej wuja, którym im opowiedział o życiu Imane Khelif. To właśnie w Biban Mesbah rozpoczęła się kariera bokserki. Zgodnie z tym, co ujawnił jej krewny, bokserka była w stanie pokonać ponad dwugodzinną trasę na piechotę, by dostać się na siłownię, lub oczekiwała wiele godzin na przyjazd autobusu - wszystko dla pasji, jaką okazał się boks. Wówczas żyła w bardzo skromnych warunkach, jednak nie zamierzała rezygnować z marzeń.
Jak relacjonował, Imane Khelif dorastała w środowisku, w którym żadna z młodych dziewcząt nie była przymierzana do tego, by zawodowo uprawiać sport. Dziewczęta w Algierii, szczególnie te mieszkające w mniejszych miejscowościach są wychowywane w zgodzie z religią i przygotowywane do zamążpójścia.
Tutejsi ludzie nie akceptują pomysłu boksowania przez dziewczynę. Nawet jej ojciec się nie zgadzał i walczył o to. Chciał ją widzieć jak każdą inną kobietę z wioski lub dziewczynę, czekającą na pana młodego i wychodzącą za mąż. Prosiłem go, by pozwolił jej na uprawianie ulubionego hobby, jakim jest sport
- powiedział wujek Imane Khelif dla "Al Arabiya".
Pięściarka jest już w finale turnieju do 66 kg na igrzyskach olimpijskich. Po półfinałowym pojedynku Khelif odniosła się do krytyki i podejrzeń, z jakimi spotkała się w trakcie Igrzysk Olimpijskich. "Nie przejmuję się. Teraz całkowicie skupiam się na finale, który będzie walką na najwyższym możliwym poziomie. Mam nadzieję, że w tym pojedynku zaprezentuję cały swój talent. Wszystko, co mnie teraz interesuje, to utrzymanie tego poziomu. Poziomu, który prezentuję dla ludzi, którzy na to zasługują. Wiem, że jestem utalentowaną osobą i cały swój talent oddaję moim rodakom. Dedykuję swój sukces wszystkim Algierczykom, światowi arabskiemu i tym, którzy mnie wspierają. Jesli Bóg pozwoli, to kryzys i krytyka, które mnie spotkały, zakończą się złotym medalem. To byłaby najlepsza odpowiedź na wszystko" - powiedziała Khelif.