Nowy wpis Wojtka Sawickiego szokuje. Tak źle jeszcze nie było

Wojtek Sawicki z Life on Wheelz znów odniósł się do ostatnich kontrowersji z jego udziałem. W obszernym poście na Instagramie opisał swoją obecną sytuację finansową.

Wojtek Sawicki stał się influencerem za sprawą prowadzonego wspólnie z byłą żoną Agatą profilu Life on Wheelz. Para prezentowała na nim realia codziennego życia osoby z niepełnosprawnością. Przez lata swojej działalności w internecie ich wspólne konto zebrało ponad 130 tysięcy obserwacji. W ostatnim czasie influencerzy przechodzą jednak przez trudniejszy okres, gdyż mierzą się z poważnymi kontrowersjami. Wszystko za sprawą materiałów opublikowanych na kanale "Klepsydra" w serwisie YouTube, które miały pokazać ukryte dotąd oblicze Wojtka i Agaty. 

Zobacz wideo Usiadłam na wózku i zobaczyłam Warszawę na nowo. Jest tylko dla młodych, zdrowych i silnych osób...

Wojtek Sawicki reaguje na kontrowersje. "Tyle miesięcznie wydawałem na 'luksusy'"

Jeden z zarzutów wystosowanych przeciwko parze influencerów dotyczył kwestii finansowych i wykorzystywania pieniędzy zebranych ze zbiórek w serwisie Patronite. Wojtek postanowił opisać, jak z jego perspektywy to wygląda i na co dokładnie pieniądze były i są przeznaczane. "Fakt, na Patronite łącznie zebrałem 270 tysięcy, ale uwaga, to kwota zebrana w ciągu sześciu lat. Gdy podzielimy to przez 72 miesiące wychodzi 3750 zł. Tyle miesięcznie wydawałem na 'luksusy'. Dużo? Nie wydaje mi się" - napisał na swoim prywatnym profilu. Dalej wskazał także, jak niebawem będą wyglądać jego wydatki, gdyż z Agatą zdecydowali się rozwieść i ta wkrótce się od Wojtka wyprowadzi.

"Od lutego (gdy Agata się wyprowadzi) moja sytuacja będzie wyglądać tak. Dochód: Patronite sześć tysięcy, świadczenie wspierające cztery tysiące, dodatek dla niezdolnych do samodzielnego życia 500 zł. Koszty: asystenci dziesięć tysięcy (wersja oszczędnościowa), mieszkanie + opłaty pięć tysięcy, benzyna 500 zł" - wyjaśnił mężczyzna. "Myślałem, że działania influencerskie pozwolą mi wyjść na zero. Ale po ostatniej nagonce straciłem już dwie współprace. Boję się, że nikt mnie już do żadnej nie zaprosi. Mam nadzieję, że moi hejterzy i łowcy sensacji poczuli wreszcie satysfakcję" - podsumował influencer, odwołując się do materiałów "Klepsydry". 

PRZECZYTAJ TAKŻE: Sawiccy wydali już oświadczenie. W tle szokujące materiały o Agacie

Wojtek Sawicki był "pełen optymizmu". Informował, że znalazł asystentkę

W pierwszym poście od wybuchu kontrowersji Wojtek poinformował swoich odbiorców, o tym, co działo się u niego we wcześniej dniach. "Zacząłem brać leki przeciwlękowe, znowu słucham dużo muzyki, znalazłem asystentkę, która ze mną zamieszka, wyleczyłem się z przeziębienia. Wracam do gry, jestem pełen optymizmu" - napisał na Instagramie. Do wpisu dodał także wymowy fragment piosenki Maty pt. "up! up! up". "Zrozumiałem moje błędy i że tylko muza lekiem. Potrzebuję przerwy, żeby znowu być człowiekiem. Bo albo się czuję Bogiem, oh, albo czuję się śmieciem. Odnaleźć złoty środek w sobie, zanim odlecę, no i spadnę" - przekazał influencer. 

Więcej o: