Poseł PO zaczepił księdza i rozpętał dramę. Wystarczyło jedno słowo

Tym razem internetową burzę wywołał znany poseł Platformy Obywatelskiej. Wystarczyło, by zaczepił publicznie księdza.

Marcin Józefaciuk i ksiądz Janusz Chyła, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Królowej Polski w Chojnicach oraz autor książki "Ewangelia na Twitterze" starli się w internecie. Poszło o proponowaną ustawę o legalizacji związków partnerskich, przeciwko której zdecydowanie opowiedział się duchowny. "Dlaczego? Jakie zapisy proponowanego projektu nie podobają się panu? Jakie przepisy projektu są sprzeczne z wyznawaną i głoszoną przez pana religią? Proszę podać zapisy w ustawie i w pismach Kościoła" - dopytywał poseł PO, którego można też znać z prowadzenia programu TVN "Nastolatki rządzą... kasą".

Janusz Chyła zły, że polityk nie mówi o nim per ksiądz

Na reakcję księdza nie trzeba było długo czekać. Nie spodobało mu się, że polityk mówi do niego per "pan", więc nie odpowiedział na zadawane pytania, a odniósł się do formy wypowiedzi przedstawiciela PO. "Trudno merytorycznie rozmawiać z kimś, komu brakuje elementarnej kultury. Zwroty: ksiądz, pastor, rabin, imam, używane są nie z uwagi na wyznawaną wiarę, lecz kulturę. Uważam, że nigdy pan Poseł nie powinien być w miejscu, w którym jest, ale mimo to używam tytułu poseł" - odpisał ksiądz Chyła.

Zobacz wideo Szapołowska o telewizji Kaczyńskiego

Marcin Józefaciuk o kulisach coming outu

Niedawno Marcin Józefaciuk powiedział w "Replice", dlaczego zdecydował się na publiczny coming out. Dużą rolę odegrała w tym jego publiczna działalność w Sejmie. "Przypomniano mi, że seksualność ciągle może być hakiem, sposobem na kontrolowanie człowieka. Bo takie próby się w moim wypadku zaczęły. Tymczasem od 16. roku życia, kiedy zrobiłem coming out przed rodziną, nie ukrywam się przed nikim i nikomu nie chcę na swój temat kłamać. (…) Zasugerowano mi, że informacja o mojej orientacji może zostać upubliczniona, wiem też, że screen z mojego profilu na Grindrze przesyłali sobie posłowie i posłanki"- wyznał poseł i zdradził, że na jego temat zaczęły krążyć krzywdzące informacje, które nie mają nic wspólnego z prawdą. "Nie zamierzam tematu drążyć, natomiast publiczny coming out był mi potrzebny również z powodu takiej presji" - dodał.

Poseł narzekał też, że nie ma czasu na życie osobiste. "Do niedawna koleżanki i koledzy z klubu przychodzili do mnie z 'ostrzeżeniami', że zaczyna się na mój temat plotkować - miałbym rzekomo sprowadzać sobie facetów do hotelu poselskiego. (…) Można mnie zobaczyć na nagraniach z każdego posiedzenia Sejmu - siedzę na nich do końca, czasem wysłuchując o 2 w nocy oświadczeń poselskich przy pustej sali. Tymczasem żeby zdążyć na trening, muszę wstać o piątej. Z ręką na sercu: ja nawet nie mam czasu na seks!" - powiedział 

Więcej o: