• Link został skopiowany

Twardziel, jajcarz i... SNAJPER. Oto Wojtek SZCZĘSNY!

Podstawowy bramkarz polskiej drużyny to naprawdę fajny facet.

Szczęsny czy Tytoń?

Wojciech Szczęsny to numer jeden w bramce kadry trenowanej przez Franicszka Smudę. Tak było w pierwszym meczu grupy A, w którym Polska starła się z Grecją. Szczęsny bronił pewnie aż do feralnego faulu na greckim napastniku Dimitrisie Salpingidisie. Wychodzący na czystą pozycję strzelecką Grek został przewrócony przez polskiego bramkarza. Szczęsny dostał czerwoną kartkę.

Na boisko musiał wejść pierwszy zmiennik na tej pozycji - Przemysław Tytoń. Rozpoczął grę bez żadnej rozgrzewki. Szczęsny zafundował kibicom niezły horror - faulując Greka sam wyleciał z boiska, a do tego spowodował rzut karny, który musiał obronić już Tytoń. Na szczęście Przemek wykonał świetną paradę i wybronił strzał poszkodowanego w starciu ze Szczęsnym greckiego gracza.

Czerwona kartka oznacza na Euro dyskwalifikację na następny mecz. Tytoń bronił zatem polskiej bramki także w meczu z Rosją. Sprawował się w niej bardzo dobrze i był pewny w swoich interwencjach. Na dzisiejszy mecz z Czechami Wojciech Szczęsny będzie mógł już wrócić do składu. Trener Smuda nie zdecydował się na zmianę powrotną, chociaż było wiele wątpliwości. Z jednej strony - Szczęsny jest numerem jeden, z drugiej - Tytoń sprawdził się jako zmiennik. Nad obsadą bramki w dzisiejszym meczu spekulowali niemal wszyscy - dziennikarze, politycy, trenerzy piłkarscy... W końcu Smuda rozwiał wątpliwości i postawił na Przemysława Tytonia.

Sportowe dzieciństwo

Wojciech Szczęsny urodził się w 1990 roku w Warszawie. W wieku 9 lat rozpoczął treningi piłkarskie wraz ze swoim bratem Jankiem, starszym o dwa lata. Chłopcy pochodzą ze sportowej rodziny. Ich ojciec - Maciej - był bardzo cenionym bramkarzem. Jako jedyny polski piłkarz zdobył mistrzostwo kraju z czterema różnymi klubami. Mama Wojtka i Janka ma na imię Alicja. Była piłkarką ręczną.

Chociaż powszechne jest przekonanie, że to ojciec zadbał o to, by syn poszedł w jego ślady, nie jest to do końca prawdą. Gdy chłopcy byli mali, Maciej Szczęsny grał w różnych klubach poza Warszawą. Jak wspomina mama Wojtka, synowie często nie widzieli ojca przez długi czas.

(Maciej) grał w Łodzi, potem w Krakowie, a my mieszkaliśmy w Warszawie.  - wspomina Alicja Szczęsna w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" - Bywało tak, że przez dwa miesiące nie widział się z chłopcami. Wszystko było na mojej głowie.

To mama podjęła decyzję o zapisaniu synów na treningi piłki nożnej. Stwierdza, że głównie ona miała wpływ na ich wychowanie.

Wychowywałam dzieci sama, chciałam przede wszystkim, by robiły to samo co ja - uprawiały sport.

Mimo że rodzice Wojtka niedługo potem się rozwiedli, chłopiec był pod dużym wpływem ojca, którego mecze regularnie oglądał z bratem w telewizji. Szczęsny w wielu wywiadach podkreśla, że najwięcej zawdzięcza swojej mamie.

W ślady ojca

Wojciech poszedł w ślady ojca. Trenował na warszawskiej Agrykoli, gdzie szybko zaczął odnosić sukcesy w drużynach juniorskich. Następnie przeszedł do Legii. W 2006 roku, gdy miał 16 lat, został zauważony przez łowcę talentów Arsenalu Londyn. Przeprowadził się do Anglii. Grał w rezerwach Arsenalu do września 2008 roku, kiedy to podpisał pierwszy zawodowy kontrakt. Rok później po raz pierwszy wyszedł na boisko w pierwszym składzie Arsenalu w trzeciej rundzie Pucharu Ligi.

W Premiership zadebiutował 13 grudnia 2010 roku w meczu z Manchesterem United. Dzięki kontuzji Łukasza Fabiańskiego, który był wówczas pierwszym bramkarzem Arsenalu, Szczęsny wskoczył do składu. Sprawował się między słupkami tak dobrze, że w styczniu 2011 roku trener drużyny, Arsene Wenger, przyznał mu bluze z numerem 1. Od tamtego czasu Szczęsny regularnie gra w pierwszym składzie londyńskiego zespołu, także w Lidze Mistrzów. Stał się jednym z najlepszych polskich bramkarzy, chociaż ma dopiero 22 lata.

Debiut w reprezentacji

Szybka kariera i piłkarskie postępy Wojtka nie uszły uwadze selekcjonerów polskiej kardy narodowej. W 2008 roku Leo Beenhakker powołał go awaryjnie na zgrupowanie drużyny ze względu na nieobecność Artura Boruca i Tomasza Kuszczaka.

Franciszek Smuda powołał Szczęsnego do reprezentacji już na stałe. W październiku 2009 roku Wojtek wystąpił w swoim pierwszym oficjalnym meczu międzynarodowym - w połowie towarzyskiego spotkania z Kanadą zmienił w bramce Tomasza Kuszczaka. Od tamtej pory jest mocnym punktem naszej drużyny narodowej i jej dobrym duchem.

Charakterek

LONDON, ENGLAND - APRIL 08:  Wojciech Szczesny of Arsenal looks at a bottle of beer that was thrown onto the pitch  during the Barclays Premier League match between Arsenal and Manchester City at Emirates Stadium on April 8, 2012 in London, England.  (Photo by Michael Regan/Getty Images)

Wojciech Szczęsny nieraz udowodnił, że ma silny charakter i trudno wyprowadzić go z równowagi. Gdy ktoś próbuje go zdekoncentrować, potrafi być złośliwy i zachowywać się wyzywająco. Tak było podczas ligowego meczu Arsenalu z Manchesterem City, wygranego przez londyńczyków 1:0. W 87 minucie jeden z fanów przeciwnej drużyny ze złości rzucił w polskiego bramkarza butelką piwa.

LONDON, ENGLAND - APRIL 08: Aleksandar Kolarov of Man City looks on as Wojciech Szczesny of Arsenal pretends to drink a bottle of beer that was thrown onto the pitch during the Barclays Premier League match between Arsenal and Manchester City at Emirates Stadium on April 8, 2012 in London, England.  (Photo by Michael Regan/Getty Images)

Wojtek podniósł ją z murawy, przyjrzał jej się, po czym udał, że popija trunek, machając jednocześnie w stronę trybuny z kibicami City. Doprowadził ich tym do wściekłości. Podczas meczów kadry Szczęsny też imponuje zawziętością i duchem walki. Zdarza mu się wrzasnąć na kolegów z drużyny, jeśli popełnią jakiś błąd. Często sztorcuje w ten sposób dużo starszych i bardziej doświadczonych od siebie graczy.

Dystans do siebie

Wojtek Szczęsny jest uwielbiany przez kibiców Arsenalu. Wszystko dzięki niesamowitemu dystansowi do własnej osoby i świetnemu poczuciu humoru. Oto przykład. Wojtek w rozmowie z dziennikarzem Bożydarem Iwanowem komentuje swoją nową fryzurę.

Szczęsny wraz z czterema innymi graczami swojego klubu wziął także udział w reklamie marki samochodów. Nie byłoby w tym nic zabawnego gdyby nie fakt, że krótki filmik przedstawia piłkarzy... tańczących w balecie. Warto dodać, że dla Wojtka taniec to nie pierwszyzna - jako dziecko uczęszczał przez krótki czas na lekcje tańca towarzyskiego.

af

"Wojciech Versus"

Wojciech Szczęsny

Szczęsny jest też gospodarzem prześmiewczego show, tworzonego przez piłkarzy Arsenalu dla swoich fanów. Publikowane na Youtube'ie filmiki z serii "Wojciech Versus" biją rekordy popularności. W jednym z nich polski bramkarz zaprasza do programu gwiazdora Formuły 1, Lewisa Hamiltona. Gdy gość zdejmuje kask okazuje się, że "Hamiltonem" jest gracz Arsenalu Theo Walcott. Szczęsny wyzywa go na pojedynek za kierownicą symulatora bolidu wyścigowego. Walcott nie wie jednak, że auto Szczęsnego jest nieco podrasowane...

Świetnie broni, a jak strzela!

Oprócz niesamowitej skuteczności między słupkami Wojciech Szczęsny jest też... świetnym strzelcem! W tej nietypowej dla siebie roli pokazał się podczas zgrupowania kadry w Lienzu. Nie wiemy, co jest fajniejsze w tym filmiku - techniczny strzał Wojtka czy jego reakcja.

Kibice Arsenalu tez mieli okazję podziwiać jego umiejętności po drugiej stronie boiska. W zorganizowanym dla publiczności konkursie piłkarze londyńskiego klubu mieli za zadanie jednym strzałem trafić w poprzeczkę bramki. Szczęsny podszedł do zadania na całkowitym luzie - widać, jak zgrywa się, biorąc rozbieg. Trafił za pierwszym razem.

Być może takie nagrania powinny być sugestią dla trenera Smudy? Może w bramce powinien wystawić Przemka Tytonia, a Wojtka Szczęsnego przesunąć do ataku. Jest szansa, że strzelałby nie brzydsze bramki niż Kuba Błaszczykowski.

Więcej o: