Może ktoś z was pamięta: w lecie w jednym z artykułów polecałam wam ich 'Better Than Love'. Dziś zajmiemy się całym, wreszcie wydanym debiutem. Jak spisali się Hurts ?
Jedno wiemy na pewno: to wielcy zwycięzcy tegorocznego plebiscytu BBC Sound Of...Nikt z tegorocznych debiutantów wymienionych w tej liście nie zdobył aż takiej popularności jak Hurts. Tyczy się to też Polski. Zawędrowali u nas na 2. miejsce zestawienia OLIS.
Wchodzimy do Empiku: słyszymy Hurts, za chwilę potykamy się o ich 'Happiness'. Włączamy RMF FM, leci podrasowane przypadkowym bitem 'Wonderful Life'. W radiu kotek.fm również słyszymy ten utwór. Odwiedzamy sklep New Yorker - ten sam motyw. Przeglądamy demotywatory, a między nimi czarno-biała reklama debiutu tej dwójki pochodzącej z Wielkiej Brytanii, która umiejętnie łączy ze sobą pop i electro... i jak się okazuje, sporą dawkę przepychu.
I to największy problem tego albumu. Hurts jest poważne, sztywne, mało zabawowe. Przypomnijmy: debiut zapowiadały utwory "Better Than Love", który obecnie na tle całości wypada dość... skocznie, oraz "Wonderful Life", do którego nakręcono dziwny, mało przekonywujący teledysk, choć ten pierwszy był niczego sobie. Kasa. Te dwa - już przeboje - łączyły cudowny klimat i interesujące teksty. Debiut Hurts zapowiadał się ciekawie, gorąco trzymałam za nich kciuki.
"Happiness" okazało się płytą wyniosłą, z interesującymi szczegółami, dopracowaną w każdym calu, elegancką, z wieloma odniesieniami i wątkami prowadzonymi jednocześnie. Jest bardzo spokojnie. Te piosenki płyną wręcz niezauważalnie. A w "Devotion" słyszymy Kylie Minouge. Utwory Hurts sprawiają, ze robi się melancholijnie. Ostatecznie bliżej im do stylowego popu niż elektroniki, nie posługują się nią aż tak często, jak można było się tego spodziewać. Mam nadzieję, że w listopadzie przypomnimy sobie o Hurts, bo wydaje mi się, że wtedy będzie 'odpowiedni klimat pogodowy' na taką muzykę. c;
Melodie jak najbardziej zapadają w pamięć. Lecz chyba nie jestem aż takim wrażliwcem, żeby pokochać ten album. Kilka dobrych piosenek, zespół, o którym warto mówić. Moim zdaniem, nie dadzą sobie rady z drugą płytą. Okazuje się, że szał na nich jest przesadzony. Przykre, lecz prawdziwe. Nie wiem, czy przypadłoby wam do gustu. Jednakże, warto wyrobić sobie własne zdanie. A mi i tak najbardziej podoba się "Better Than Love".
PS Mała ciekawostka: