Rupert zaczynał pracę na planie w bardzo młodym wieku. Chociaż od nieletnich aktorów wymaga profesjonalizmu, to jednak pozostają oni dziećmi i zdarzają im się wybryki i czasem trudno nad nimi zapanować.
Odtwórca roli Rona przyznał, że zdarzyło mu się wyciąć kilka numerów przez te lata. Jeden z nich zapadł mu w pamięci szczególnie mocno...
Pamiętam, że na planie pierwszej części pojawiło się niesamowite, wielkie, złote, smocze jajo, które się otwierało i w środku było kryształowe. Pewnego dnia po prostu zapakowałem je do torby i przeszmuglowałem do domu. Ale kilka dni później Warner Brothers rozpoczęli wielkie poszukiwania złodzieja, więc musiałem je odnieść i mieć nadzieję, że nikt nie domyśli się, że to byłem ja.
Najwyraźniej Rupert uznał, że teraz wszyscy mogą się już o tym dowiedzieć. :)
Zobacz także:
Rupert Grint - zawsze czułem się Ronem