Rupert Grint ukradł smocze jajo!

Rupert Grint ma teraz mnóstwo obowiązków w związku z promocją ostatniej części sagi o Harrym Potterze. To sprzyjający czas, żeby nieco powspominać. Aktor w jednym z ostatnich wywiadów postanowił przyznać się do wybryków, które zdarzały mu się podczas pracy na planie...

Rupert zaczynał pracę na planie w bardzo młodym wieku. Chociaż od nieletnich aktorów wymaga profesjonalizmu, to jednak pozostają oni dziećmi i zdarzają im się wybryki i czasem trudno nad nimi zapanować.

Odtwórca roli Rona przyznał, że zdarzyło mu się wyciąć kilka numerów przez te lata. Jeden z nich zapadł mu w pamięci szczególnie mocno...

Pamiętam, że na planie pierwszej części pojawiło się niesamowite, wielkie, złote, smocze jajo, które się otwierało i w środku było kryształowe. Pewnego dnia po prostu zapakowałem je do torby i przeszmuglowałem do domu. Ale kilka dni później Warner Brothers rozpoczęli wielkie poszukiwania złodzieja, więc musiałem je odnieść i mieć nadzieję, że nikt nie domyśli się, że to byłem ja.

Najwyraźniej Rupert uznał, że teraz wszyscy mogą się już o tym dowiedzieć. :)

A Wam zdarzają się podobne wybryki?

Zobacz także:

Rupert Grint - zawsze czułem się Ronem

Rupert Grint o rozstaniu z "Harrym Potterem"

Parodia Harry'ego Pottera na melodię "Friday" WIDEO

Więcej o: