"Tygodnik Polityka" opublikował zapis rozmowy Marcina Dubienieckiego z dziennikarzem "Dziennika Bałtyckiego", gdzie Dubieniecki klnie jak szewc. Mąż córki byłego prezydenta w pamiętnej rozmowie telefonicznej mówi:
Pani i tak to nagrywa, to sobie później odsłucha...
Oznacza to, że Marcin Dubieniecki wiedział, że rozmowa jest nagrywana. Innego zdania była Marta Kaczyńska, która tydzień temu na swoim blogu napisała:
W zeszłotygodniowym wydaniu środowego tygodnika można było przeczytać, jak straszliwie niegrzecznie wypowiada się mój mąż. W tym miejscu pragnę wszystkim wyjaśnić, że rozmowa, którą cytowano, nie była wywiadem. Mąż nie miał świadomości, że jest nagrywany, nie było mu również dane autoryzować tego fragmentu tekstu....
Jak widać, Marcin Dubieniecki wiedział o rejestrowaniu rozmowy telefonicznej. Marta Kaczyńska albo nie wiedziała całej prawdy o zdarzeniu albo skłamała myśląc, że prawda nigdy nie wyjdzie na jaw.
Wokół tej pary robi się coraz ciekawiej. Szkoda tylko, Marta i Marcin zaczynają się coraz bardziej kompromitować.
PoliKOT