Zacznijmy od piosenki "Brand New Day". Opowiedz mi o niej. To oczywiście piosenka otwierająca film.
DEMI LOVATO: To po prostu naprawdę zabawna, pełna energii piosenka o tym, że zaczyna się nowy dzień na obozie i nowy dzień lata, i bardzo się z tego cieszymy. Myślę, że to naprawdę niesamowite, widzieć, jak wszyscy zbierają się i tańczą, i po prostu pokazują, jak wiele mają energii i dają znać światu, jak bardzo są podekscytowani.
Pogoda stanowiła dla was spore wyzwanie podczas kręcenia filmu?
DEMI LOVATO: Zdjęcia w plenerze zdecydowanie stanowiły dla nas wyzwanie. Na przykład w trakcie dnia było nam strasznie gorąco, ale w nocy umieraliśmy z zimna, a cały czas musiałam nosić letnie sukienki na ramiączkach. Więc jestem sobie na zewnątrz w tej letniej sukience, a tu nagle podnoszę wzrok i widzę, że zaczyna padać śnieg. Było mi strasznie zimno i to było zwariowane.
Porozmawiajmy o piosence, którą śpiewałaś z Joe, gdy kręcone były sceny w nocy.
DEMI LOVATO: To piosenka pod tytułem "Wouldn't Change a Thing" i Joe i ja śpiewamy ją w duecie. Śpiewaliśmy w nocy, a ponieważ było tak zimno, że można było widzieć nasze oddechy, próbowali to zatuszować, wkładając nam do buzi kostki lodu. Próbowali wyrównać temperaturę w naszych ustach z temperaturą powietrza wokół nas. To nie był dobry pomysł. Było bardzo zimno i to po prostu nie zadziałało.
Porozmawiajmy o "It's On". W tej piosence jest tak wiele energii. Powiedz w skrócie, o czym ona mówi.
DEMI LOVATO: "It's On" to piosenka, podczas której Camp Rock wreszcie ściera się z Camp Star i mówi "słuchajcie, będzie tak i tak, rzucamy wam wyzwanie". Więc uczestnicy Camp Rock naprawdę dają z siebie wszystko po tym, jak widzą, czym może się popisać Camp Star. Jest to nie tylko bardzo odważne, ale i naprawdę ryzykowne. Widzimy jak Tess i Mitchie w pewnym sensie wyzywają się na pojedynek, bo teraz każda z nich reprezentuje inny obóz.
Bardzo podoba mi się współpraca między tobą a Joe. Gdy przeprowadzałam wywiad z Nickiem, rozmawialiśmy o piosenkach i on powiedział, że jego ulubione utwory to te, gdy Demi i Joe śpiewają razem, bo ich głosy tak pięknie ze sobą harmonizują. Czy lubisz śpiewać z innymi artystami?
DEMI LOVATO: Tak, uwielbiam śpiewać z innymi artystami. Osobiście czuję się bardziej swobodnie, gdy śpiewam sama, jeśli to ja napisałam piosenkę i ją wykonuję. Ale kiedy tylko mam szansę nagrać piosenkę z Jonas Brothers czy nawet z kimś innym, świetnie się bawię. To nadaje utworowi inną dynamikę i przenosi go na zupełnie nowy poziom.
Zdecydowanie było widać, że między waszą czwórką panowała dobra energia. To było naprawdę ładne.
DEMI LOVATO: Myślę, że widać tę energię między nami, bo poznaliśmy się już na planie pierwszej części "Camp Rock" i od czasu tamtego filmu przeszliśmy przez tak wiele rzeczy razem i tak wiele razem zrobiliśmy. Byliśmy na światowym tournée, występowaliśmy w serialach i teraz mieszkamy w Los Angeles. Nick i ja razem skończyliśmy szkołę. Spędzam z nimi dużo czasu poza pracą i jest to po prostu naprawdę wspaniałe, więc zdecydowanie można powiedzieć, że czujemy się ze sobą swobodnie, bo prawdopodobnie są to trzy osoby w moim życiu, które znają mnie lepiej niż ktokolwiek inny.
Porozmawiajmy trochę o tym, co było dla ciebie wyzwaniem, jeśli chodzi o taniec.
DEMI LOVATO: Kiedy zaczęłam przygotowywać się do scen tanecznych do filmu wiedziałam, że będę wykończona, bo w tym czasie byłam w trakcie trasy koncertowej, więc po trzech godzinach prób tanecznych wychodziłam jeszcze na scenę, by zagrać koncert. I wieczorami rzeczywiście byłam wykończona, ale każdego dnia, gdy miałam lekcje tańca, cieszyłam się na nie. Myślę, że zdałam sobie sprawę z tego, że mam nową pasję, którą jest taniec. Tym razem były rzeczy, których grana przeze mnie bohaterka nie powinna się nauczyć, ale ja chciałam nauczyć się ich mimo wszystko, bo taniec i możliwość wyrażenia siebie poprzez ruch sprawiały mi tak wiele radości.
Czy to było większe wyzwanie, niż przy poprzedniej części? Czy były takie sceny taneczne, do których układy zostały przećwiczone i były pod absolutną kontrolą w studio, ale zaczynały sprawiać kłopoty na planie w plenerze, na innym podłożu takim jak żwir. Czy były takie momenty, gdy zastanawiałaś się:"jak Rosario wyobraża sobie, że to zrobimy"?
DEMI LOVATO: Rosario jest wyjątkowo utalentowany. To zdecydowanie jeden z najlepszych choreografów, z jakimi się zetknęłam. Nie tańczę dużo, ale on i tak jest niesamowity. Potrafił albo szybko zmienić układ, albo powiedzieć "okej, może w tym momencie będziesz po prostu śpiewać i improwizować albo robić to i to". Zawsze był całkowicie opanowany i sprawiał, że czuliśmy się pewnie, robiąc to, co robiliśmy. Świetnie się bawiłam, pracując z nim. Wiem, że będę z nim pracować w przyszłości.
Czy jest jakaś piosenka, o której myślisz, że będzie wyjątkowo dobra lub naprawdę wpadająca w ucho?
DEMI LOVATO: W piosenkach z filmu "Camp Rock 2" wspaniałe jest to, że każda z nich budzi inne emocje, ma inny styl. Jeśli lubisz hip-hop, spodobają ci się określone piosenki. Jeśli lubisz bardziej łagodną muzykę, też znajdziesz coś dla siebie. Jeśli uwielbiasz rock'n'roll, pokochasz piosenki Jonas Brothers. Jednym z moich osobistych faworytów jest piosenka "It's On", bo reprezentuje dużą część filmu i scena taneczna do niej jest fantastyczna. I gdy już utkwi mi w głowie, nie mogę się jej pozbyć. Inną piosenką, która naprawdę zapadła mi w pamięć i którą po prostu uwielbiam, jest "Tear It Down". Jest wspaniała. I piosenka Jonas Brothers, "Heart and Soul" - kocham ją.
Porozmawiajmy trochę o modzie. Jaki jest styl Mitchie? Jak myślisz, co chciano osiągnąć, kreując jej styl?
DEMI LOVATO: Myślę, że styl Mitchie miał budzić pozytywne, związane z naturą skojarzenia. Oczywiście jest trendy. Graną przeze mnie bohaterkę otacza taka aura naturalności i pasują jej bardzo kolorowe stroje. Jej styl tak naprawdę nie zmienił się tak bardzo od pierwszego filmu. Myślę, że tym razem jest tylko trochę bardziej trendy.
Muszę cię zapytać o kurczaka, który pojawia się w filmie w jednej z pierwszych scen.
DEMI LOVATO: Ten kurczak to była miłość mojego życia. Pokochałam to stworzenie i zapłaciłabym każde pieniądze, by móc zabrać je do domu, ale niestety jesteśmy w Kanadzie i po prostu nie mogłabym przekroczyć granicy z tym ptakiem. Takie mają teraz przepisy, ale prawie udało mi się to zorganizować. Ostatecznie czułam, jakby to był mój kurczak. Był taki uroczy.
Czy to, że miałaś tutaj swoją rodzinę, bardzo ułatwiło ci pracę?
DEMI LOVATO: Tak, to zdecydowanie sprawiło, że wszystko stało się prostsze. Łączą nas naprawdę mocne więzi, jesteśmy ze sobą naprawdę blisko i naprawdę wspieramy się nawzajem. Było kilka momentów podczas kręcenia tego filmu, gdy odwiedzała mnie cała moja rodzina. Innym razem przyjeżdżał mój tata albo moja ciocia i zdecydowanie staram się widywać ich tak często, jak to tylko możliwe. Większość ludzi czuje się zażenowana obecnością rodziców, ale co zabawne, jeśli chodzi o dzieciaki w tym biznesie, to ja i wszyscy moi przyjaciele nie spędzamy wystarczająco dużo czasu z naszymi rodzicami, byśmy mieli czuć się zażenowani. Im częściej mogą być tam z nami, tym lepiej.
A kiedy już zdarzy ci się mieć chwilę wolnego na planie, jak lubisz spędzać czas?
DEMI LOVATO: Bywają chwile, gdy po prostu próbuję uciąć sobie drzemkę, ale często spędzam też czas, zacieśniając więzy z tancerzami drugoplanowymi w tym filmie i z całą obsadą. Na przykład wczoraj miałam wolne i spędziłam ten czas z tancerzami, bo kocham ich nad życie, i oczywiście z częścią dziewczyn z obsady. Rozmawiamy sobie, uczymy się układów tanecznych lub powtarzamy te, które już umiemy. A czasem po prostu bawię się z kurczakiem.
Koncertujesz, grasz w serialach, występujesz w filmach - czy któraś z tych rzeczy jest bardziej relaksująca od innych?
DEMI LOVATO:Naprawdę uważam, że kręcenie tego filmu było najbardziej odprężającym czasem w moim życiu od kiedy zrobiliśmy pierwszą część "Camp Rock". Podczas trasy koncertowej nieźle się wysypiasz, ale jednocześnie naprawdę trudno jest podróżować każdego wieczoru, spotykać się z fanami i prasą, a potem jeszcze dawać koncert. To robi się męczące i choć łatwiej jest mi pozostać w kontakcie z przyjaciółmi, gdy jestem w trasie, tak naprawdę bardziej relaksujące jest bycie tutaj, z dala od wszystkiego, gdy mogę skupić się na projekcie. Podoba mi się też kręcenie "Słonecznej Sonny", bo mogę być w domu i spać we własnym łóżku i być z rodziną w weekendy. Zdecydowanie trudniej jest być tutaj, ale mamy wolne wieczory, a tych czasami mi brakuje, gdy jestem LA zajęta sesjami zdjęciowymi i tego typu rzeczami.
Opowiedz nam pokrótce, o czym jest "Camp Rock 2".
DEMI LOVATO: Ten film bardzo różni się od poprzedniej części, bo teraz obok naszego obozu pojawia się zupełnie nowy, który chce z nami rywalizować. Musimy się postarać, by nasz obóz dobrze się spisał, gdy dojdzie do ostatecznej konfrontacji podczas wielkiego finału, a jednocześnie próbujemy się dobrze bawić - po prostu jak nastolatki na obozie. Jest więcej tańca. Jest więcej muzyki. Ten film jest po prostu większy i lepszy.
Jak myślisz, czy Mitchie zmieniła się od czasu pierwszego filmu?
DEMI LOVATO: Grana przeze mnie postać bardzo się zmieniła. W pierwszej części "Camp Rock" naprawdę brakowało mi pewności siebie i musiałam kłamać, by dopasować się do grupy. Podczas pobytu na obozie wiele się nauczyłam i odzyskałam pewność siebie. I to naprawdę widać w mojej muzyce. Więc gdy po roku wracam na obóz, zdecydowanie wykorzystuję to na swoją korzyść, próbując uratować Camp Rock.
Dużo się wydarzyło między ostatnim filmem a tym najnowszym. Byłaś w trasie, zagrałaś w serialu - nadal to robisz. Opowiedz o tym, jak przeszłaś od jednego do drugiego. No i jeszcze nagrywasz płyty. Czy teraz jest trudniej? Jak udaje ci się pogodzić to wszystko?
DEMI LOVATO: Wiele się wydarzyło od czasu pierwszego "Camp Rock". Zaczęłam występować w "Słonecznej Sonny", miałam dwie trasy koncertowe, to było szaleństwo. Właściwie to zabawne, bo wydawałoby się, że praca na planie filmowym będzie cięższa i tańczenie osiem godzin dziennie będzie trudniejsze, ale dla mnie to trasy koncertowe są bardziej wykańczające, bo naprawdę daję z siebie wszystko podczas występów przez półtorej godziny każdego wieczoru. Więc kiedy przyszło do kręcenia "Camp Rock 2", to było jak wakacje. Dosłownie czuję się jak na obozie, bo znowu wszyscy jesteśmy razem i świetnie się bawimy i właściwie robimy sobie przerwę od wszystkiego, co normalnie robimy i cieszymy się, że kręcimy razem film.
Czy myślisz, że jest jakaś scena taneczna, która jakoś bardziej się wyróżnia albo jest bliższa twemu sercu. Czy jest taka, o której można by powiedzieć, że będzie przełomowa?
DEMI LOVATO: Mam wrażenie, że jest tu dużo scen tanecznych, które spodobają się widzom. W poprzedniej części tak naprawdę były tylko dwa duże numery taneczne, a tym razem mamy ich kilka. Moje ulubione to "Can't Back Down" i "It's On". Bardziej podobało mi się tańczenie przy "It's On", bo tam tańczę więcej, ale "Can't Back Down" też jest naprawdę fajne, bo tak jakby przewodzę grupie, mówię jej, że się nie poddamy, że możemy to zrobić.
Mamy jeszcze nowicjuszy: Matthew i Chloe.
DEMI LOVATO: Och, Matthew jest taki zabawny. Oboje byliśmy w studio któregoś dnia i ludzie przyszli do mnie i powiedzieli, że Matthew jest taki zdenerwowany tym, że zaraz mnie pozna, a ja pytam "ale dlaczego?". Uważałam, że to takie zabawne. A potem go poznałam i on wcale nie wydawał się zdenerwowany ani nic w tym stylu. I zanim się obejrzał, kilka godzin później byliśmy już na zakupach. Pierwszego dnia, gdy tylko go poznałam, powiedziałam "chodźmy na zakupy". Potem cały czas zaczęliśmy spędzać razem i było fantastycznie.
Czy poznałaś już Chloe?
Chloe, tak, poznałam ją. Poznałam ją podczas obiadu i jest nie tylko słodka, ale też zachwycająca. Wszyscy uważają, że Meaghan i Chloe są do siebie bardzo podobne, bo mają taki sam śmiech, te same gesty. To naprawdę zabawne. Myślę, że naprawdę dobrze się dogadają podczas kręcenia tego filmu.
Dziękuję za rozmowę.
Kotek przypomina, że od poniedziałku, 27 września, " Camp Rock 2: Wielki Finał " dostępny jest na DVD i Blu-ray. Możecie oglądać Joe i innych bohaterów produkcji w nieskończoność :)
Weź udział w konkursie i wygraj swój własny egzemplarz filmu na DVD!