Ewa Sonnet pojechała do Francji przede wszystkim po to, aby promować swój singiel "Cry, Cry". Fanów młodej piosenkarki ucieszy zapewne wiadomość, że utwór Ewy robi sporą furorę zagranicą. Kilku producentów z Europy Zachodniej zaproponowało jej już nawiązanie współpracy.
Oprócz pracy śliczna Ewa oddawała się pasji kupowania. Nie bylo to łatwe ponieważ, jak twierdzą świadkowie, tamtejsi faceci wprost oblegali piosenkarkę i próbowali się z nią umówić na randkę. Niestety, Ewa dawała im kosza, dlatego musieli zadowolić się pamiątkowymi zdjęciami z artystką. Co kupiła Ewa w Cannes? Jesli ktoś myśli, że kolejny komplet bielizny to się myli.
Ewa przywiozła z Francji dość pokaźną skrzynię ostryg, które bardzo lubi. W kraju ciężko je dostać, a w Cannes po prostu są i to w prawie każdym sklepie. Nadarzyła się okazja więc skorzystała z tego - opowiada koleżanka Sonnet.
Cóż, Ewa jak widać nie ma łatwego życia, otaczają ją tabuny mężczyzny, którzy liczą, że właśnie z nimi śliczna piosenkarka zechce umówić się na randkę. Sonnet jest jednak niewzruszona i wciąż czeka na tego jednego!
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!