Stało się. Ewa Sonnet zgodnie z zapowiedzią opuściła rodzinny kraj . Piosenkarka wyjechała do Nowego Yorku i Los Angeles, gdzie ma się ponoć spotkać z Timbalandem (wow!). Ponoć to właśnie ta legenda muzyki ma zająć się produkcją piosenek dla polskiej artystki. Spotkaliśmy Ewę na warszawskim Okęciu w towarzystwie ciemnoskórego mężczyzny. Czyżby to był chłopak piosenkarki?
Barry Salone jest moim instruktorem tańca i śpiewu. Jedzie ze mną do USA, bo zna tamtejszą branżę muzyczną. Dlatego jego obecność jest po prostu niezbędna. Bardzo się cieszę, że odwiedzę Amerykę. Nigdy wcześniej tam nie byłam. Dla mnie to nie tylko okazja do tego, żeby zobaczyć tamtejszy show- biznes od kuchni, ale również wycieczka do kraju, o którym dotąd słyszałam tylko z opowieści. - opowiada Ewa Sonnet w rozmowie z Plotkiem.
Ewa w USA spędzi dwa tygodnie. W planach ma spotkania z producentami muzycznymi z Nowego Yorku i Los Angeles. Piosenkarka przyznaje, że najbardziej jednak nie może się doczekać zakupów w tamtejszych sklepach. Domyślamy się, że w noszeniu ciężkich pakunków Ewie pomoże Barry...