Josh przyjechał do studia "Magii nagości" z Manchesteru. Przedstawił się jako człowiek "wychowany w religijnym domu". Josh chodził ponad połowę życia do szkoły niekoedukacyjnej, nigdy nie miał dziewczyny, a w show szuka "miłości". Szybko zdradził, jaki jest jego fetysz.
W "Magii nagości" zapewne widziano i słyszano już niejedno, ale akurat ten fetysz pępka pozostanie na długo w pamięci zbiorowej widzów. Josh nie tylko uwielbia kobiece pępki, co samo w sobie jest całkiem miłe. 24-latek zdradził jednak, że im więcej ubraniowych brudków się w pępku znajduje, tym dla niego lepiej.
Myślisz, że u kandydatki w żółtej kabinie znalazłbyś pępkowe brudki? - zapytała prowadząca program.
Gdyby tylko tam były... to już byłbym tam i ja! - odparł ochoczo Josh.
W widzach lekko się zagotowało, choć - to ważne - w żadnym fetyszu nie ma nic złego, dopóki nie krzywdzi on innej osoby. Wybieranie bądź nawet podjadanie czyichś kłaczków ubraniowych z pępka nie wydaje się być krzywdzące dla kogoś, prócz samego wyjadającego - materiały raczej kiepsko się trawią w układzie pokarmowym, więc lepiej pozostałości po koszulkach tylko wybierać, a nie konsumować.
W dalszej części programu okazało się, że Josh jest na szczęście fanem nie tylko tego, co w pępku, ale również samego podjadania pokarmów położonych na brzuchu. Prowadząca "Magię nagości" poprosiła uczestniczki, by za pomocą kolorowego lukru w tubkach i pianek marshmallow przyozdobiły swoje brzuchy, na co Josh zareagował z ogromnym entuzjazmem.
Fetysz pępków generalnie nie należy do bardzo rzadkich i ma nawet swoją łacińską nazwę: to alvinofilia. Jej przykłady znajdziecie nawet w... Biblii.
Więcej zdjęć w naszej galerii.