Więcej na temat stylizacji gwiazd przeczytacie na Gazeta.pl.
Anna Wendzikowska podczas jednego z odcinków "Dzień dobry TVN" prezentowała widzom pomysły strojów na Halloween. Ona sama również odziała się wtedy w adekwatną do tematyki stylizację - chodzi dokładnie o ozdobę na głowie. Choć święto pochodzące ze Stanów Zjednoczonych wciąż wzbudza w Polakach oburzenie, to nie wokół niego rozpętała się dyskusja na profilu dziennikarki na Instagramie.
Uwagę telewizyjnych widzów i obserwatorów konta Anny Wendzikowskiej zwrócił brak stanika. Pod obcisłym topem wyraźnie rysowały się luźno pozostawione piersi. Dla niektórych to było za wiele - twierdzili, że takie widoki nie powinny być prezentowane w telewizji.
Trochę za luźno do śniadaniówki.
Nie mam nic przeciwko chodzeniu bez biustonosza, ale prezentowanie się w ten sposób, w takim programie telewizyjnym, jest co najmniej niestosowne z pani strony i myślę, że jakaś dobra przyjaciółka powinna to pani uświadomić.
Większość osób czytających komentarze stanęła po stronie Wendzikowskiej.
Co za durne komentarze odnośnie sutków. Przecież to normalna część ciała jak ręka czy noga.
Tak, to bardzo dziwne, że kobieta ma sutki. XXI wiek i nadal sutki wzbudzają tyle emocji. Ze skrajności w skrajność... Albo się krzyczy, że karmiącą matka z całą piersią na wierzchu to norma, albo się hejtuje kogoś, bo widać mu sutki przez ubranie.
Problemy pierwszego świata. Wendzikowska "pokazała" sutki - i to bez stanika i w telewizji. Skandal i obraza obyczajów.
Choć prezenterka ostatnio w rozmowie z Plotkiem przyznała, że nie czyta komentarzy pod swoimi zdjęciami, to teraz najwyraźniej zrobiła wyjątek i odpisała na jeden z nich.
Kraj patriarchatu, ale ja zamierzam żyć po swojemu.
Również nie widzimy nic złego w prezentowaniu sutków - czy to na Instagramie, na ulicy czy w telewizji. Każdy ma prawo do ubierania się tak, by było mu wygodnie i czuł się komfortowo.