W środę, 10 marca, odbyła się 24. gala wręczenia nagród Telekamer "Tele Tygodnia". Laureaci otrzymali statuetki w 11 kategoriach, a podstawą ich przyznania było głosowanie czytelników tygodnika. Nagrody powędrowały więc między innymi do najchętniej oglądanych produkcji serialowych, ale również do najlepszego aktora i aktorki.
Jednak TVP zaraz po zakończeniu gali wydało oświadczenie, w którym uznało, że przyznane statuetki są „kpiną z widzów i karykaturą rynku” a "wyniki tegorocznych Telekamer rażąco różnią się od faktycznych codziennych wyborów milionów widzów telewizji linearnej". Zarzuty Telewizji Polskiej skomentował dla nas sam "Tele Tydzień". Następnego dnia, w czwartkowym wydaniu "Wiadomości", pojawił się również materiał poświęcony tegorocznej gali Telekamer.
Chociaż to zdecydowanie nie serial komediowy, niektórzy zaśmiali się w tym momencie. Mimo takiej [wielkiej] widowni aktorzy "Stulecia winnych" nie mogli liczyć na Telekamerę. Ta powędrowała za to do twórców "BrzydUli" telewizji TVN. To serial, który śledzi ponad 500 tysięcy widzów, a więc ponad 5 razy mniej niż "Stulecie winnych"... Sprawdzając pozostałe kategorie, wyniki tegorocznych Telekamer wyglądają podobnie. Większa widownia zazwyczaj znaczy, że statuetki nie będzie.
W dalszej części materiału TVP nawiązało do kwestii głosowania poprzez sms-y oraz drogą internetową.
Kto tu ma rację? Logika wskazuje, że Ci, którzy wybierają swój ulubiony program, a tu niespodzianka... Każdy, kto chciał oddać głos telefonem, musiał sięgnąć również po portfel... W plebiscycie można było zagłosować także online, choć ten sposób mógł się okazać zbyt skomplikowany dla wielu starszych widzów - słyszymy w "Wiadomościach".
Organizatorzy Telekamer nie kryją swojego zaskoczenia oskarżeniami TVP. W przesłanym oświadczeniu "Tele Tydzień" dodał, że nagrody przyznawane konkretnym produkcjom lub osobom, są miernikiem ich popularności wśród głosujących, a nie oglądalności.