Joanna Sydor po kilkuletniej przerwie wróciła do obsady "M jak miłość", gdzie wciela się w rolę Teresy. W serialu od 2010 roku gra również Tamara Arciuch. Aktorki razem ukończyły studia na krakowskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej i teraz, po 20 latach, miały okazję pierwszy raz spotkać się na planie zdjęciowym.
Tamara Arciuch pochwaliła się na Instagramie wspólnym zdjęciem.
Czasem trzeba 20 lat, by po szkole razem zagrać - podpisała zdjęcie Arciuch.
Niestety internauci nie podzielali jej entuzjazmu. Zaczęli komentować umiejętności aktorskie Sydor.
Ta sama szkoła a inne umiejętności. Chyba, że rola Teresy tego wymaga, bo mi aż ręce opadają, jak widzę tę postać - napisał jeden z internautów.
To raczej nie rola Teresy. Ta pani wszędzie tak samo gra niestety - odpowiedział mu inny komentujący.
Nie trzeba było długo czekać na poruszenie wątku konfliktu Sydor z Dominiką Ostałowską, z którą rywalizowała o względy reżysera, Mariusza Malca.
Czym się tu chwalić? Przez panią Sydor nie ma w serialu miejsca dla pani Ostałowskiej. Karygodne.
Tamara Arciuch szybko stanęła w obronie koleżanki. Odpowiedziała też internautce, zarzucającej Sydor brak umiejętności aktorskich.
Puknij się, człowieku, w łepetynę. "M jak miłość" jest serialem wielowątkowym i raz jest nacisk na jeden wątek, a innym razem na inny. Aktorzy raz grają dużo, raz mało. Postaci Teresy nie było w serialu ładnych parę lat o ile pamiętam. Proszę nie publikować fałszywych informacji na moim profilu i nie wypowiadać się o rzeczach, o których nie ma Pan wiedzy. Pozdrawiam.
Komentarze pod zdjęciem Tamary Arciuch Instagram/tamara.arciuch
Sama Sydor również odniosła się do komentarza o konflikcie z Ostałowską.
Przecenia Pan moje możliwości.
Jednak nie był to koniec dyskusji.
Kiedy Arciuch poprosiła o zaprzestanie hejtu na jej profilu, fani zarzucali jej, że nie można mylić hejtu z subiektywną krytyką.
Gracie dla nas, widzów, więc możemy oceniać Waszą grę i nie podchodzi to pod żaden hejt, a jest subiektywna ocen, do której każdy ma prawo. Ja też uważam, ze Pani Sydor los poskąpił talentu, to typowa aktorka jednej miny. "Belfra" widziałam i tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu. Taka ot aktorka, jakich u nas w kraju tysiące.
Nie istnieje ocena obiektywna, od tego zacznijmy. I wie to każdy, kto ma zawodowo do czynienia z ocenianiem. Pani Tamara musi bronić koleżanki, to oczywiste w tym środowisku, ręka rękę...
Arciuch oczywiście odpowiedziała. Odniosła się też do ogólnie panujących stosunków między osobami w branży aktorskiej.
Zgadzam się z Tobą w jednym: nie istnieje, zwłaszcza w przypadku pracy aktora, ocena obiektywna. Aktorstwo działa na emocje a każdy z nas ma inną wrażliwość. Możecie nas oceniać, jednak przy wypowiedzi nie zaszkodziłoby dodać "moim zdaniem". Nie rozumiem, o co chodzi z tym "ręka rękę...". W naszym środowisku raczej solidarność nie jest w modzie, koleżanki są dla siebie konkurencją i utopiłyby drugą w łyżce wody. Bronię Joanny Sydor, bo uważam inaczej niż Wy. Że ma unikalną urodę, delikatność i wrażliwość, której nie da się "podrobić". Ten kraj nie dał jej po prostu szansy i nikomu nie chciało się właściwie tego wykorzystać.
Komentarze pod zdjęciem Tamary Arciuch Instagram/tamara.arciuch
Na koniec włączyła się Joanna Sydor, która podziękowała za komentarze.
A ja dziękuję wszystkim komentatorom zarówno za krytykę, jak i miłe słowa. Dzięki nim nie pozostaję w miejscu, czując się zmotywowana do działania. Dobrego dnia.
Co sądzicie? Myślicie, że ta dyskusja była potrzebna czy może Arciuch przesadziła?
OG