Anella An to "polska żywa Barbie", która dąży do rozgłosu i wypromowania swojej osoby. Idzie jej to bardzo dobrze, choć spotyka się wyłącznie z negatywnymi opiniami na swój temat. Najwidoczniej wyznaje ona zasadę "nieważne, jak o tobie mówią, ważne, żeby mówili". Niezbyt przejęta komentarzami na swój temat opublikowała kolejne zdjęcie, na którym straszy.
Anella pozuje w mocno wykrojonym kostiumie kąpielowym, oczywiście w intensywnym różowym kolorze. Na tle palm pręży swoje opalone i wychudzone ciało. Jej figura przestała przypominać sylwetkę przeciętnej dziewczyny. Wydaje nam się, że nawet lalki Barbie nie mają chyba aż tak dużych ust czy biustów.
"Polska Barbie" ma wyłączoną możliwość komentowania zdjęć na Instagramie, jednak w sieci nie brakuje hejtu na jej osobę. Nieproporcjonalne ciało budzi wiele kontrowersji, jednak jak sama przyznała, nie przeszła wielu operacji plastycznych, a poprawiła jedynie nos i biust.
Wyszło to całkiem spontanicznie. Nie było nic planowane. Zaczęło się od tego... Każdy ma jakiś mankament, chce coś poprawić - nawet fryzurę - ja chciałam poprawić nos. A potem zobaczyłam: "O! Fajne cycki. Kupuję!". Teraz, jak rozmawiam z dziewczynami, to mówią, że zrobienie piersi to nic takiego, to jak wyjście po bułki do sklepu - powiedziała.
Anella zapewnia, że nie zwraca uwagi na niepochlebne komentarze. Wręcz przeciwnie - jej wygląd zadaje kłam stereotypom.
Jeżeli ktoś, jak idzie blondynka, myśli, że ją puknie w głowę i odbije się echo jak w pustaku, to ma problem - twierdzi.
Jej wygląd przyprawia o dreszcze, a jednoczesnie budzi zaintersowanie i to nie tylko w naszym kraju. "Polska Barbie" osiągnęła rozgłos nawet w Wielkiej Brytanii.
MT