W środę odbył się finał polsatowskiego show "Supermodelka Plus Size". O wygraną walczyły trzy dziewczyny: Katarzyna Bochenkiewicz, Zuzanna Zakrzewska oraz Joanna Cesarz, która ostatecznie pokonała swoje rywalki. Od etapu castingów 22-latka była faworytką jurorów, którzy zachwycali się jej urodą i porównali ją do pięknej Monici Bellucci.
Jej historia w programie nie przypomina bajki o brzydkim kaczątku. Pewności siebie nauczyła się już dawno i pokazywała ją od pierwszej chwili pojawienia się na castingu.
Uwielbiam być w centrum uwagi - mówiła wtedy.
Przyznała się też do swojej wielkiej miłości - jedzenia. Wyznała, że nie jest w stanie wytrzymać na żadnej diecie.
Kocham jeść. Byłam na milionie różnych diet, ale na żadnej nie wytrzymałam, bo po prostu kocham jeść - mówiła Joanna.
Akceptacja siebie stanowiła świetną podstawę do rozwoju i czerpania z programu maximum wiedzy. Z dziewczyny, która marzy o wybiegu, Joanna zamieniła się w rasową modelkę. Zdobyła warsztat i obycie, co docenili ludzie z świata mody m.in. Izabela Sakutov, która jest ekspertką brafittingu marki Panache.
Samoakceptacji nauczyłam się już dawno, bo bardzo mocno nad nią pracowałam, natomiast w samym programie nauczyłam się takiego obycia, takiego prawdziwego warsztatu modelingowego i to jest naprawdę super - wyznała zwyciężczyni.
Cesarz ma 22 lata i nosi rozmiar 44. Pochodzi z Łodzi, studiuje psychologię. Nie ukrywa, że uwielbia być w centrum uwagi, dlatego wybrała modeling. Od trzech lat jest w szczęśliwym związku.
Dzięki zwycięstwu Joanna weźmie udział w zagranicznym pokazie Ewy Minge - w Paryżu lub Mediolanie, będzie miała też sesję okładkowa w magazynie "Claudia". Otrzymała 50 tys. złotych od fundatora nagrody głównej.
Wystąpi także w kampanii "I am more than a size", promującej pozytywny wizerunek kobiecego ciała, która w przyszłym roku pojawi się aż w 56 krajach.
Kibicowaliście jej?
AW