Mariah Carey nie należy do zbyt samokrytycznych osób. Wokalistka znana z wygórowanej miłości własnej ostatnio sporo przytyła, ale bynajmniej nie ma zamiaru robić z tego problemu. Od takich "problemów" jest przecież Photoshop, a na co dzień można po prostu żyć przekonaniem, że jest się pięknym i idealnym. Mariah niewątpliwie wyznaje tę zasadę, inaczej nie założyłaby skórzanego, opiętego koszmarku na randkę ze swoim młodszym chłopakiem.
Mina divy wskazuje na to, że jej poziom samozadowolenia sięgnął (jak zwykle) zenitu. Najwyraźniej nie przeszkadzało jej, że sukienka wygląda, jakby miała zaraz pęknąć w szwach, a piersi wyskoczyć z dekoltu. Do tego jeszcze tandetne buty na platformie rodem z nocnego klubu. Ale kto divie zabroni?
WJ