Blac Chyna wysłała Robowi film z łóżka z innym mężczyzną. Jego zemsta? Szokująca. Grozi mu za nią więzienie

Związek Roba Kardashiana i Blac Chyny nigdy nie należał do najbardziej udanych, jednak po tym, co zrobił celebryta, mamy nadzieję, że ich miłosna historia w końcu przejdzie do historii.

Związek Roba Kardashiana i Blac Chyny zaczął się w atmosferze skandalu i wielokrotnie kończył się także w atmosferze skandalu. Po tym jednak, co się właśnie wydarzyło, wnosimy (albo inaczej: mamy pobożną nadzieję), że tych dwoje nie wygeneruje już żadnego żenującego skandalu więcej.

Rob Kardashian przyłapał matkę swojego dziecka na zdradzie. Nie było to trudne, bo Blac Chyna nagrywała sobie z rzeczonym panem filmiki, a jeden z nich... wysłała do Kardashiana.

Nigdy nikt mnie tak w moim życiu nie poniżył - pisał Rob na Instagramie. - Raptem wczoraj kupiłem jej biżuterię za 250 tys! Ta kobieta jest bez honoru, mam ją gdzieś.

Blac Chyna na Snapchacie stwierdziła, że to wszystko kłamstwo, a prawda jest tylko jedna: Rob ją bije. Tymczasem jej chłopak już na dobre zaczął się rozkręcać, starając się ukarać matkę swojej córki (ależ jej współczujemy) i wrzucił do sieci serię nagich zdjęć Blac Chyny.

Blac ChynaBlac Chyna Screen z Instagram.com/robkardashian

Macie dość? A to nie koniec instagramowej zemsty. Aby Chynę bardziej zabolało, Kardashian ujawnił (tiaaaa...bo wcześniej przecież wszyscy myśleli, że te 18 kilo nadwagi zniknęło po porodzie samo...) że jego dziewczyna poddała się zaraz po porodzie operacji plastycznej. Zapłacił za nią oczywiście Rob Kardashian - jak wyliczył około 100 tysięcy dolarów.

Blac Chyna podczas operacji plastycznejBlac Chyna podczas operacji plastycznej Screen z Instagram.com/robkardashian

To jednak wciąż nie jest koniec (sorry). Potem Rob wziął sobie za cel udowodnienie, jak złą matką jest Blac Chyna, która - jego zdaniem - przedkłada towarzystwo mężczyzn nad córkę. Poza tym ma problemy z narkotykami i alkoholem, które on sam jej kupuje ("chciała 100 butelek szampana, więc jej kupiłem").

Nigdy nie chciałem, by moje dziecko wychowywała taka kobiet jak Chyna - uzależniona od alkoholu i narkotyków. Ale Chyna już po prostu taka była na długo przede mną. A ja postanowiłem wybrać miłość i kochać ją razem z całym jej bagażem. (...) Po porodzie mogła karmić piersią tylko 4 miesiące, bo tak bardzo chciała się napić alkoholu - pisał na Instagramie Kardashian.

W międzyczasie celebryta wyśledził też, kim jest mężczyzna, z którym Blac Chyna "pie*rzyła się w tym samym łóżku, gdzie poczęli swoją córkę". To raper Rarri True. Co ciekawe, sam zgłosił się do Kardashiana.

Serio stary, użyłem kondoma. Naprawdę myślisz, że wziąłbym ją "na surowo"? - uspokaja Rarri True Kardashiana.

Rarri TrueRarri True Screen z Instagram.com/robkardashian

Kardashian upublicznił całą korespondencję z Rarrim, z której dowiedzieliśmy się, że nie tylko on sypiał z Chyną (ostatecznie Rob naliczył 8 panów w ciągu 3 miesięcy), a także że Rarri po kilku spotkaniach z Chyną jest spłukany.

Ten koleś napisał mi teraz, że potrzebuje kasy, żeby uregulować rachunki Chyny. Tak, właśnie dlatego to ja płacę jej rachunki... - pisał rozgoryczony Rob.

Temat rachunków przewijał się wielokrotnie. Kardashian podkreślał na każdym kroku, jak wiele jej płaci, za co jej płaci, jakie auto jej kupił i jak bardzo to Blac Chyna go znieważyła, ponieważ mimo tych prezentów i tak go zdradzała.

Jednego dnia spała ze mną, następnego dnia pie*rzyła innego kolesia, a dzień później jeszcze innego. I to wszystko w moim łóżku, za które zapłaciłem i gdzie zrobiliśmy dziecko, w moim domu, który kupiłem LOL

Najbardziej jednak zemścił się Instagram, który zablokował Robowi konto. Ten więc swoje wywody przeniósł na Twittera. Niestety, tam nadal kontynuuje swoją tyradę, nie przejmując się nawet, że za te ekscesy grozi mu proces sądowy.

Zamieszczając nagie zdjęcia Blac Chyny Rob Kardashian złamał obowiązujące w Kalifornii prawo zwane "revenge porn law". Zgodnie z nim za rozpowszechnianie pornograficznych zdjęć byłych partnerów bez ich wiedzy i zgody grozi nawet kara więzienia.

embed

ZI

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.