Kinga Rusin została gwiazdą nowego numeru "Gali". W obszernym wywiadzie opowiedziała o swoich córkach, partnerze i o tym co uczyniło ją silną kobietą. W tym kontekście dziennikarka nie mogła powstrzymać się od zadania pytania o rozwód z Tomaszem Lisem i zerwanie przyjaźni z Hanną Lis.
Myślisz, że rozstanie z mężem i to, że zawiodła Cię przyjaciółka, paradoksalnie jeszcze bardziej Cię umocniło?
Poruszenie tego tematu nie spodobało się Rusin.
Aniu, ostatnio powiedziałam sobie, że jeżeli jeszcze raz usłyszę pytanie o mój rozwód, to popełnię seppuku! (śmiech) To było 11 lat temu! Kiedy odmawiam odpowiedzi na takie pytania, dziennikarze mówią, że jestem niesympatyczna. Kiedy staram się dyskretnie wybrnąć, mówią, że cały czas tkwię w przeszłości i rozdrapuję rany. To co ja mam zrobić? Ja już dawno ten rozdział zamknęłam i gdyby nie media, miałabym naprawdę szansę o nim zapomnieć... Więc korzystając z okazji, apeluję: przejdźmy do następnego rozdziału.
Dużo chętniej Rusin mówiła o swoim obecnym życiu niż o przeszłości, m.in. o tym jak wiele daje jej związek z Markiem Kujawą.
Kiedy kobieta ma partnera pewnego swoich wartości, może też śmiało pokazywać swoją siłę. Mądry partner to doceni, a jedynie słaby będzie próbował dezawuować. My też potrafimy się też nawzajem z siebie śmiać. Nie wyśmiewać, bo to niedopuszczalne, ale żartować ze swoich cech charakteru. Nic tak jak śmiech nie rozładowuje napięć i nie obniża poziomu stresu. Poczucie humoru jest nie do przecenienia.
Nigdy wcześniej się z siebie tak nie śmiałam. W tak zabawny sposób przedstawia moje różne zachowania, które wcześniej wydawały mi się racjonalne i mądre, że boki zrywam.
WJ