Ta scena z "Dirty Dancing" dziś ma status kultowej. Kto nie kojarzy momentu, w którym Patrick Swayze podnosi Jennifer Grey, a wszystko ma miejsce w pięknych okolicznościach przyrody?
Okazuje się jednak, że aktorom owa scena nie dała tyle przyjemności, co granym przez nich postaciom oraz nam - widzom. Wręcz przeciwnie. Okupili ją ogromnym wysiłkiem i bólem.
Swayze zmagał się z bolesną raną nogi, przez co cierpiał istne katusze - zdradziła Grey w najnowszym wywiadzie udzielonym "Sunday People".
Podczas kręcenia sceny panowały bardzo niskie temperatury, co szczególnie doskwierało Grey.
Najbardziej pamiętam pływanie w tej bardzo, bardzo, bardzo zimnej wodzie - podkreśla aktorka. Musisz być bardzo młody, by wejść i wytrzymać tak długo w tak zimnej wodzie. To nie było przyjemne. Zastanawiałam się wtedy, czy można umrzeć, gdy twoje sutki eksplodują? To nie było zdrowe.
Kłopotliwa była też finałowa scena, w której para wykonuje pamiętny układ do "Time Of My Life". Podłoga była świeżo pomalowana i aktorzy... przyklejali się do niej. Patrząc na efekt finalny, trudno nam uwierzyć, że Grey i Swayze cierpieli takie katusze ;-).
AW