Leonardo DiCaprio miał co prawda wielokrotnie szansę na zdobycie Oscara, ale na razie wygrał tylko raz. Wcześniej żarty z jego kolejnych nominacji do tej prestiżowej nagrody i kolejne spektakularne porażki były nieodłącznym elementem każdej gali. Wygląda jednak na to, że już wcześniej znalazł sposób na ukojenie swoich smutków. Jaki? Przez długi czas w domu trzymał inną, oczywiście nie swoją, statuetkę.
Chodzi o nagrodę Marlona Brando , którą legenda kina zdobyła za rolę w filmie "Na Nabrzeżach" w 1954 roku. Po śmierci aktora w 2004 roku ślad po niej zaginął. Teraz okazuje się, że od dłuższego czasu bezpiecznie spoczywała na kominku DiCaprio.
Jak gwiazdor wszedł w jej posiadanie? Nie od dziś wiadomo, że aktor marzył o Oscarze. Jego marzenia postanowili spełnić znajomi, związany z wytwórnią Red Granite Pictures, Riza Aziz i biznesmen, Jho Low. To oni właśnie podarowali mu na 38. urodziny charakterystyczną statuetkę. Jak donosi "Daily Mail":
Panowie zdobyli ją od sprzedawcy pamiątek, Ralpha DeLuci, w New Jersey. Zapłacili za nią zawrotną kwotę 600 tysięcy dolarów.
Na taki gest może liczyć niewielu, ale czego się w końcu nie robi dla przyjaciół. To jednak nie koniec historii. Kontrowersje wzbudza przede wszystkim to, że prawo zakazuje sprzedaży - komukolwiek - statuetki zwycięzców Oscara, bez uprzedniego zaproponowania wykupienia jej Akademii za symboliczne 10 dolarów. W tym przypadku oczywiście nie miało to miejsca.
Informacja o odnalezieniu statuetki z pewnością ucieszy archiwistę , zajmującego się Marlonem Brando:
To byłoby wspaniałe mieć ją z powrotem - czytamy na "Daily Mail"
Wszyscy jej szukali. Tymczasem ona bezpiecznie spoczywała w domu Leonarda DiCaprio. Na razie nie ma żadnych informacji o tym, co stanie się ze szczęśliwie odnalezioną zgubą.
AW