Jennifer Lopez w trakcie sobotniego koncertu w Miami wystąpiła w odważnych kreacjach, choć nie wiemy, czy słowo "kreacja" nie jest tu pewnym nadużyciem. Ale po kolei.
Najpierw pojawiła się na scenie w stroju złożonym z długiej spódnicy z prześwitami. Kiedy uruchomiono dmuchawy, widzowie mieli przed oczami obraz niemal do złudzenia przypominający kadr, w którym Marylin Monroe przytrzymywała swoją sukienkę falującą na wietrze. Potem jednak Lopez pozbyła się spódnicy (w sumie po co jej spódnica?) i dalej na scenie występowała już tylko w białym body przyozdobionym gwiazdami. Ale (uwaga, uwaga!) to też jeszcze nie koniec. Wkrótce białe body pozostało już tylko wspomnieniem, a Lopez tańczyła dla fanów odziania jedynie w kabaretki i w cielisty strój ozdobiony cyrkoniami."Daily Mail" nie miał złudzeń, jak należy nazwać czynność, którą wokalistka wykonała na oczach fanów.
Striptizerka! Lopez w trakcie pikantnego występu rozbiera się z ryzykownego stroju do samego body - zatytułował swój artykuł portal.
To właśnie w tym stroju Lopez wykonała najbardziej zapadającą w pamięć akrobację, której bohaterką (całkiem słusznie) została jej pupa.
Może mieć 46 lat, ale pop diwa udowodniła, że swoim tańcem wciąż potrafi zaimponować innym - dodał "Daily Mail".
Nic dodać, nic ująć, pozostaje wam zobaczyć Lopez w akcji.
Vic