"Grindr to raj, gra w spełnianie marzeń" mówi publiczności TR Warszawa główny bohater, aktor i reżyser sztuki. Piotr Trojan z autorską sztuką "Grind/r" odszedł daleko od roli Radka, syna Janka Zawadzkiego z " M jak Miłość ". Opisanie doświadczeń z gejowskimi kochankami miało przybliżyć teatralnym widzom jego prawdziwe życie. Przy okazji, nieco je skomplikowało.
Ryzykowałem totalnie, bo wystawiając spektakl, postronni ludzie dowiedzieli się o Grindrze i o mnie, zdradziłem wiele rzeczy. Najbardziej bałem się, że będę teraz obrywał na ulicy. Dostaję już i pogróżki, i żale. Ale nie żałuję - mówi "Newsweekowi".
W wywiadzie dla tygodnika tłumaczy, jak działa aplikacja z 10 milionami aktywnych użytkowników na całym świecie. Drugiego mężczyznę chętnego na seks znaleźć w niej można z dokładnością do 50 metrów. Trojan nie kryje, że popularny program obsługiwany z poziomu smartfona służy do spotykania się przede wszystkim w jednym celu.
Wymieniając wiadomości zaznaczasz, na co jesteś gotowy i unikasz niespodzianek. Ale można - tak jak ja - dopiero później zorientować się, jak to działa. Kiedy sam umówiłem się pierwszy raz, szedłem na randkę, nie byłem gotowy na seks. Wyszło jak wyszło - zauważa.
Aktor-reżyser tłumaczy, że spisywanie historii spotkań z innymi gejami było dla niego "formą terapii, odreagowania". Zapewnia, że niczego nie nagrywał, a dopiero po czasie odtwarzał swoje wrażenia z pamięci.
Spotkałem się z krytyką, że nie powinienem o tym mówić. Ale prawda jest taka, że to nie było zaplanowane działanie. Niestety niektórzy bohaterowie mają poczucie, że ludzie w teatrze się z nich śmieją - żali się.
Doświadczenia z aplikacją ma pozytywne. Dzięki Grindr poznał wielu "sensownych, inteligentnych mężczyzn, lekarzy, prawników, artystów". Gdy związek okazywał się czymś na dłużej, appkę kasował z telefonu.
Poniżej zwiastun sztuki.
socha