Rok po śmierci męża, sytuacja zawodowa Kamili Łapickiej nie przedstawia się ciekawie. Wdowa po wielkim aktorze nie może znaleźć pracy.
Łapicka szuka pracy. Pieniądze z książki "Łapa w łapę", którą napisała z mężem, już się skończyły. Jest jej ciężko - mówi Se.pl znajomy teatrolożki.
Ostatnio Łapicka straciła na dodatek pracę w magazynie "Pani". Jej wizja prowadzenia kolumny teatralnej, odbiegała od wizji reszty redakcji pisma.
Łapicka naraziła się środowisku teatralnemu, gdy kilka dni po śmierci Andrzeja Łapickiego , wyrzuciła jego rzeczy do śmietnika. Cenne pamiątki zebrał wtedy Emilian Kamiński , po czym oddał je w ręce córki Łapickiego. Ludzie z branży wciąż nie potrafią wybaczyć młodej wdowie tego nietaktu. Traktują to, jako oznakę braku szacunku do ich wielkiego mistrza i przyjaciela.
To są sprawy między ludźmi teatru - wyjaśnia Jan Englert , dyrektor Teatru Narodowego w rozmowie z Se.pl.
W podobnym tonie wypowiadali się ponoć także dyrektorzy innych placówek teatralnych.
Jeszcze za życia Łąpickiego, Kamilan pracowała jako asystentka reżysera w Teatrze Polskim. Posadę załatwił jej ponoć mąż, który był bardzo szczęśliwy i cieszył się z sukcesu młodej żony.
To był debiut mojej żony, jestem z niej bardzo dumny. Podobno wszystko jest w porządku, Kamila wywiązała się za wszystkiego. Kamila jest zadowolona i teatr podobno też. Wszyscy są zadowoleni. To dla niej wymarzona praca - mówił Łapicki w rozmowie z Fakt.pl.
Łapicka niejednokrotnie musiała już tłumaczyć się, że jest świetną specjalistką w tym, co robi, a nazwisko nie jest przepustką do kariery.
Ja nie żyję na pustyni, a szczególnie od siedmiu miesięcy i mam świadomość, co się dzieje, także spodziewałam się, że prędzej czy później jacyś życzliwi się znajdą, którzy podważą moją fachowość i atrakcyjność tego, co mam nadzieję, będę robiła przez długi czas teraz w innym tytule. Ale specjalnie się nie przejmuję. Z dwóch powodów - po pierwsze dlatego, że skończyłam wiedzę o teatrze, czyli studia, które prowadzą do tego, aby być teatrologiem, recenzentem, a po drugie to jest coś, co robiłam całe życie, czyli dwa i pół roku zawodowej pracy w miesięczniku "Teatr", od czwartego roku studiów. I tak naprawdę "Teatr" jest dla absolwenta wiedzy o teatrze tytułem, w którym chce pracować, tytułem fachowym. - opowiadała Kamila Łapicka w "DD TVN".
W zeszłym roku, w wywiadzie dla "Pani", Łapicka tak mówiła o swojej przyszłości:
Nie ukrywam, że chcę żyć tak, jakby chciał tego Andrzej. Chociaż teraz jestem trochę zagubiona. Szukam swojego miejsca w teatrze. Może za rok, dwa lata odważę się zdawać na reżyserię? To jest tak - ludzie zwykle muszą zapracować na swoje nazwisko. Ja mam nazwisko, na które chcę zapracować.
Na chwilę obecną, Łapickiej pozostała jedynie posada w tygodniku "W Sieci", gdzie pisze porady dla kobiet.
aga