Chłopak co prawda próbował ją gonić, a nawet krzyczał, no ale cóż - Bentleye to szybkie auta. I mają dobre radia. A wszystko to jak zwykle wina paparazzich! Gdy tylko Paris pojawiła się w drzwiach Mr. Chow w Los Angeles, tradycyjnie rozbłysnęły setki fleszy. Paris, początkowo niechętna, szybko uległa fotografom, gdy usłyszała głebokie wyrazy miłości i serdeczne pozdrowienia z ich strony. Zaczęła pozować do zdjęć i uśmiechać się zalotnie, przy okazji szukając swojego samochodu.
Niestety, najwyraźniej Brandon nie ma zbyt dużej siły przebicia, dlatego szybko został pochłonięty przez zgromadzony na miejscu tłum. Paris niespecjalnie się tym przejęła i, nie czekając aż Davis dopcha się do drzwi obleganego przez paparazzi samochodu, pojechała w siną dal. Niewątpliwie bardzo dobra z niej przyjaciółka.
Gdy do Brandona dotarło, że raczej nie uda mu się dogonić pędzącego Bentleya, chwycił za telefon i po chwili wsiadł do zaparkowanego nieopodal Range Rovera kolegi, którym wspólnie odjechali. W przeciwieństwie do zgromadzonych paparazzich nie sprawiał wrażenia rozbawionego.
Ach, nie ma to jak urodziny w towarzystwie Paris Hilton! Przypominamy, że Wy także możecie poczuć się jak Brandon Davis i spędzić urodziny w towarzystwie Hiltonówny. Wystarczy, że zapłacicie jej 50 000 $. Sami oceńcie, czy warto.